Wyniki badań DNA zwłok znalezionych w lesie koło Romanowa w województwie śląskim potwierdził w środę 2 marca rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek. Badania przeprowadzone w zakładzie medycyny sądowej w Katowicach potwierdziły, że ujawnione 21 lutego zwłoki należą do 45-letniej Aleksandry W. i jej 15-letniej córki Oliwii.
Jak dodał prokurator, badania DNA były konieczne, ponieważ bliscy zaginionych z Częstochowy nie byli w stanie uczestniczyć w identyfikacji zwłok. Z przeprowadzonej sekcji wynika, że młodsza z ofiar została najprawdopodobniej gwałtownie uduszona - podaje tvn24.pl.
Biegli nie byli, jak na razie, w stanie wskazać przyczyny śmierci starszej ofiary. Powody mają zostać ustalone w trakcie dodatkowych badań. Zlecono m.in. testy toksykologiczne i histopatologiczne.
Przeczytaj więcej informacji z Polski na stronie głównej Gazeta.pl.
45-letnia Aleksandra i 15-letnia Oliwia zaginęły 10 lutego. Wówczas z wnuczką po raz ostatni rozmawiała jej babcia, która zgłosiła ich zaginięcie na policję. Razem z kobietami zniknął też pies - to właśnie przy jednym z ciał znaleziono także truchło zwierzęcia. W mieszkaniu kobiet znaleziono dwa telefony komórkowe oraz nietknięty obiad. Przed blokiem stał zaparkowany samochód pani Aleksandry, jednak nie był on na miejscu, w którym kobieta zazwyczaj parkowała.
Jeszcze przed znalezieniem zwłok policja zatrzymała 52-letniego Krzysztofa R. - sąsiada kobiet z działek. Mężczyzna usłyszał zarzut podwójnego zabójstwa, a później także nielegalnego zamontowania kamery w pokoju 15-latki. R. nie przyznał się do winy i odmawia wyjaśnień.
21 lutego zwłoki dwóch osób znaleziono w lesie koło Romanowa, gdzie Krzysztofa R. miał widzieć jeden ze świadków. Ciała kobiet były zakopane metr pod ziemią, w odległości kilku metrów od siebie. Śledczy nie informują o stanie odnalezionych zwłok, ani o możliwym motywie zbrodni.