O sile Niżu Ylenia (orkan Dudley), który dotarł do Polski w środę wieczorem, przekonali się pasażerowie porannego lotu z Krakowa (godz. 5:45) do Warszawy.
Samolot z powodu bardzo silnego wiatru, który uniemożliwił lądowanie na stołecznym lotnisku, został zawrócony. Jak się okazało, najbliższe lotnisko, na którym mógł wylądować, znajduje się w Budapeszcie.
"Poranny rejs LOT z Krakowa do Warszawy musiał zostać przekierowany do Budapesztu. To było najbliższe lotnisko, na którym można było bezpiecznie wylądować" - poinformowało radio RMF.
To nie jedyny samolot, który miał problemy z lądowaniem na stołecznym lotnisku. W Budapeszcie wylądowała kolejna maszyna, tym razem lecąca do Warszawy z Bydgoszczy.
W środę Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało ostrzeżenie o nadciągających silnych porywach wiatru, które mogę osiągać nawet do 120 km/h. RCB zapowiedział możliwe przerwy w dostawie prądu oraz trudne warunki na drogach.
O godzinie 6:00 bez prądu jest 324 047 odbiorców - poinformowało w czwartek rano Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Informację przekazał na Twitterze wicedyrektor RCB Marek Kubiak. Wskazał, że przerwy w dostawach prądu występują we wszystkich 16 województwach i są spowodowane silnym wiatrem. Napisał, że najwięcej awarii jest w województwach: lubuskim - 80 192, wielkopolskim - 77 600, i łódzkim - 70 600. Wicedyrektor Kubiak zapewnił jednocześnie, że trwają prace naprawcze.