Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe poinformowało, że doszło do kolejnej kradzieży ich wyposażenia. Kolejnej, bo w grudniu ubiegłego roku jeden z turystów ukradł ratownikowi GOPR kurtkę, po tym, gdy ten pożyczył mu ją w czasie akcji ratunkowej. Ostatecznie po apelach GOPR, mężczyzna zwrócił nakrycie oraz przesłał przeprosiny.
"Tym razem okradziono w nocy Stację Ratunkową Grupa Podhalańska GOPR, która znajduje się przy górnej stacji Kompleksu Narciarskiego Sport Arena Myślenice na górze Chełm" - czytamy. Z relacji ratowników wynika, że skradziono dwie sztuki radiostacji ratowniczych wraz z wyposażeniem (baterie, stacje ładowania), a także jedną radiostację z obsługi wyciągu.
"Nasze radiostacje to model Motorola DP 3401 - dokładnie takie jak na zdjęciu. Ich numery wywoławcze to 69 i 63. Koszt jednego skradzionego zestawu to około 2500 zł, ale z uwagi na ustawienia radiostacji dla złodziei są one w zasadzie bezwartościowe" - podkreśla GOPR, prosząc o pomoc w odzyskaniu skradzionego sprzętu.
Więcej wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W grudniu ratownicy GOPR poinformowali w mediach społecznościowych, że podczas ewakuacji wychłodzonego turysty, który zdecydował się wejść na Śnieżkę w samych szortach, jeden z ratowników pożyczył mu własną kurtkę. "Po zwiezieniu na dół, poszkodowany poprosił o pożyczenie kurtki jeszcze na "momencik", by zejść w niej do auta, nałożyć swoje ubrania i obiecał, że chwilkę ją przywiezie. To była sobota, do dziś nie wrócił" - pisał GOPR Karkonosze dwa dni później, podkreślając, że kurtka jest ratownikom niezbędna do pracy w ciężkich zimowych warunkach. 22 grudnia ratownicy przekazali, że turysta odesłał kurtkę, dołączając list z przeprosinami.