Janów Podlaski. Rozpalonym żelazem wypalano koniom literę "J". Sprawę bada prokuratura

W stadninie w Janowie Podlaskim przez lata, wbrew Ustawie o ochronie zwierząt, rozpalonym żelazem znakowano konie - podaje "Rzeczpospolita". Sprawę bada prokuratura.
Zobacz wideo Plantację konopi urządzili w domu w centrum warszawskiego Ursynowa

Do 2018 roku na grzbiecie na wysokości siodła koniom hodowanym w stadninie w Janowie Podlaskim wypalano literę "J" z koroną. Obok wymrażano też numer zwierzęcia. "Rzeczpospolitej" potwierdziła to stadnina, podkreślając, że w 2010 roku zaczęto równolegle wszczepiać koniom czipy, a od 2019 roku są one tylko czipowane.

Jednak Ustawa o ochronie zwierząt, która weszła w życie w 2007 roku, a więc 11 lat przed końcem znakowania koni w Janowie Podlaskim, mówi wprost, że proceder ten jest nielegalny. Mało tego, "znakowanie zwierząt stałocieplnych przez wypalanie lub wymrażanie" uznaje za przejaw znęcania się, za co grozi kara więzienia.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

DLOLULublin. Studenci medycyny muszą udowodnić, że są zaszczepieni. "To szykany"

Janów Podlaski. Sprawę znakowania koni w stadninie zbada prokuratura

Oznacza to, że przez kilkanaście lat w Janowie Podlaskim łamano prawo. "W spółce nie ma osób, które wówczas były osobami decyzyjnymi w tym zakresie" - poinformowała "Rzeczpospolitą" stadnina. Dziennik podkreśla, że sprawie przygląda się Prokuratura Regionalna w Lublinie. Prowadzi ona śledztwo w sprawie niegospodarności w stadninie w latach 2013-2016.

- W przebiegu śledztwa jeden z badanych wątków dotyczy znakowania koni przez wypalanie - przekazał rzecznik lubelskiej prokuratury Karol Blajerski.

Policja (zdjęcie ilustracyjne)Holandia. Zaginęła para Polaków. Policja odnalazła ciało mężczyzny

Więcej o: