W środę 26 stycznia w mediach pojawiły się pierwsze nieoficjalne informacje dotyczące rozłamu w Ordo Iuris - fundacji, która powstała w 2013 roku i która identyfikuje się z bardzo konserwatywnym i katolickim światopoglądem. Instytut znany był m.in. z projektów dotyczących zakazu aborcji czy wprowadzenia zmian, których celem będzie utrudnienie procedury rozwodowej. Łącznie z Ordo Iuris miało pożegnać się kilkunastu pracowników. Oficjalnie były wiceprezes instytutu, Tymoteusz Zych powiedział, że powodem były "różne wizje" działalności fundacji. W tle sprawy pojawił się jednak także wątek obyczajowy, w którym sugerowano romans między dwójką pracowników, którzy mieli już założone rodziny.
Dziennikarz portalu Onet.pl, Kamil Dziubka, zapytał byłego wiceprezesa o plotki dotyczące obyczajowego charakteru jego odejścia z pracy. Jak przyznał Tymoteusz Zych, wpis prezesa Ordo Iuris ("Szanując prywatność b. wiceprezesa, nie komentujemy przyczyn jego październikowej rezygnacji" - red.) stał się punktem wyjścia "do wulgarnej kampanii hejtu, którą podchwyciły internetowe trolle".
Dalej dziennikarz zapytał wprost, czy sprawy prywatne, a dokładnie rozwód, były jedną z przyczyn konfliktu w Ordo Iuris. - Pierwszy raz taka teza została postawiona wprost w oświadczeniu Instytutu Ordo Iuris z ostatniej środy, które zostało wydane po ogłoszeniu powstania think tanku Logos. (...) Co do kwestii rozwodu, proszę pozwolić, że z oczywistych przyczyn tego wątku nie będę komentował szerzej. Nie jest zresztą żadną tajemnicą, że wiele osób ze środowiska Instytutu Ordo Iuris rozwiodło się lub rozwodzi. Takie sprawy nigdy nie były do tej pory przyczyną negatywnych reakcji ze strony władz organizacji ani tym bardziej zakończenia współpracy z kimkolwiek - wyjaśnił Zych.
- Zresztą, gdyby coś takiego miało miejsce, już dawno złożyłbym rezygnację z jakiejkolwiek współpracy z OI. Próby jakiegokolwiek ingerowania przez pracodawcę w życie prywatne współpracowników byłyby nie tylko bezprecedensowym naruszeniem norm prawa pracy, ale też ich dóbr osobistych. Niezależnie od tego, zawsze byłem zresztą zdania, że jeśli wartości tradycyjnych będą bronić tylko osoby z wieloletnim stażem małżeńskim i praktykujący katolicy, to we współczesnym społeczeństwie będą one skazane na porażkę. Niejednokrotnie w dyskusjach kluczowe znaczenie ma głos ludzi, którzy nie są stereotypowymi zwolennikami wartości konserwatywnych, w tym osób rozwiedzionych czy mających skłonności homoseksualne - powiedział dalej były wiceprezes Ordo Iuris.
- To, co się stało, jest godne ubolewania i przykre, wykracza poza standardy obowiązujące w cywilizowanym życiu publicznym. (...) Jeżeli prezes Ordo Iuris chciałby wyrazić jakieś uwagi wobec mojej osoby, powinien to zrobić wprost - dodał.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Tymoteusz Zych uważa też, że stał się bohaterem fake newsa dotyczącego zakazu rozwodów. Mężczyzna twierdzi, że sam jest przeciwny sformułowaniu, że rozwody powinny być utrudniane. Z drugiej strony postuluje, by między małżonkami, którzy posiadają małoletnie dzieci, wprowadzono obowiązek mediacji, która nie musi doprowadzić do rezygnacji z rozwodu, ale m.in. ugodowego rozwiązania warunków związanych np. z opieką nad dziećmi.
Dalej Tymoteusz Zych stwierdził, że zakaz usuwania ciąży ze względu na trwałe lub nieodwracalne uszkodzenie płodu nie powinno być uważane za kontrowersyjne i stwierdził, że "zasady" powinny być prawidłowo stosowane przez lekarzy - czyli dopuszczać do aborcji, kiedy choroba dziecka zagraża matce. Co do stref LGBT (które nie były pomysłem Ordo Iuris, ale instytut ten bronił samorządów, które wprowadzały ustawy anty-LGBT) stwierdził, że treść uchwał "nie była dyskryminacyjna". Przyznał, że obrona uchwał raczej nie "przysłużyła się sprawie".
Wiceprezes Ordo Iuris odnośnie odejść innych pracowników stwierdził, że powodem było przejście na "model wodzowski" w organizacji, która umożliwiła prezesowi zawieranie umów bez zgody pozostałych członków zarządu. Powodem miało być też twierdzenie, że argumenty religijne są nadrzędne nad konstytucją i prawem międzynarodowych. - Samo w sobie to nie jest oczywiście złe, ale ja zawsze miałem wizję organizacji, która przemawia do nieprzekonanych - stwierdził dalej.
Po rezygnacji z pracy w Ordo Iuris Tymoteusz Zych zaczął zajmować się tworzeniem nowej inicjatywy - Logos Europa. Ma się ona zająć problematyką praw człowieka, ochroną zdrowia, środowiska i energetyki, stanowienia i stosowania prawa, polityki miejskiej, kultury, polityki wobec NGO czy "gospodarki czasu wolnego". Zespół Logos Europa ma tworzyć 40 ekspertów, w tym osób z Węgier, Włoch, Hiszpanii, Ukrainy czy USA.
Siema! Gazeta.pl kolejny już raz gra #JedenDzieńDłużej dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Każde dodatkowe wsparcie dla tej akcji jest bezcenne. Licytujcie i kwestujcie razem z nami!