"Już od 1 kwietnia chorzy na nowotwór prostaty będą mieli zagwarantowane darmowe leczenia z użyciem robota (większość z nas zna go pod nazwą da Vinci). Docelowo operacje będzie wykonywać 14 ośrodków w kraju, przy rocznych wydatkach z NFZ rzędu nawet 25 mln zł" - poinformował we wtorek 25 stycznia na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski.
Warto zaznaczyć, że robot da Vinci nie jest w Polsce nowością. Swoją pracę rozpoczął w grudniu 2010 roku w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu. Drugą placówką z tym urządzeniem był szpital Miejski w Toruniu. Koszt jednej operacji sięga od 30 do 50 tys. zł.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Robot da Vinci to technologia, która pozwala na operację w trudnych anatomicznie miejscach czy operację pacjentów o dużej masie. Trójwymiarowa wizualizacja oraz powiększenie obrazu daje chirurgowi możliwość zoperowania pacjenta w najmniej inwazyjny sposób.
Jak działa da Vinci? Jak czytamy na portalu zwrotnikraka.pl, specjalista wykonujący zabieg - w odróżnieniu od tradycyjnych technik chirurgicznych - nie znajduje się bezpośrednio przy stole operacyjnym, ale steruje robotem za pomocą specjalistycznej konsoli i manipulatorów. Eliminuje to między innymi drżenie mięśni rąk i pozwala uzyskać znakomite pole widzenia. W ciele pacjenta, który leży na zintegrowanym z urządzeniem stołem operacyjnym, umiejscowione są "trokary" z podłączonymi czterema ramionami robota, na których znajdują się narzędzia oraz kamera.
Najczęstszymi wskazaniami do operacji są zabiegi w przypadku nowotworu jelita grubego i żołądka, ale nie tylko. W urologii wskazaniem jest rak prostaty oraz wycięcie guzów nerki, a w ginekologii - operacje raka błony śluzowej, jamy macicy oraz wycięcia ciężkiej i głębokiej endometriozy. Pod uwagę specjaliści biorą również operacje kardiochirurgiczne oraz zabiegi wykonywane w obrębie głowy i szyi.