Sąd Okręgowy w Warszawie uznał we wtorek (25 stycznia) Mirosława G. winnym narażenia chorego pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia. Wyrok zapadł 15 lat po operacji, podczas której kardiochirurg zostawił w lewej komorze serca pacjenta kawałek gazika. Mirosław G. był wówczas kierownikiem Kliniki Kardiochirurgii w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie.
- Dla oskarżyciela publicznego najistotniejsze jest prawomocne uznanie winy oskarżonego, a tym samym potwierdzenie przez sąd wersji prokuratury, zgodnie z którą w procesie leczenia pokrzywdzonego pacjenta doszło do rażących zaniedbań oraz naruszenia standardów sumiennego lekarza operatora - komentuje dla TVP Info decyzję sądu prok. Przemysław Ścibisz z Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Mirosław G. został skazany na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i grzywnę w wysokości 10 tys. zł. Zakaz wykonywania zawodu nie został orzeczony z uwagi na czas, który upłynął od zdarzenia i fakt, że czyn miał charakter "nieumyślny".
W 2006 r. Mirosław G., wówczas ordynator oddziału kardiochirurgii szpitala MSWiA w Warszawie, operował Floriana M. Operacja została zakończona po dwóch godzinach, a stan pacjenta był dobry. Florian M. zmarł kilka dni po przeprowadzeniu zabiegu z powodu powikłań m.in. niewydolności nerek, wątroby, układu sercowo-naczyniowego. Stwierdzono wówczas, że w lewej komorze jego serca pozostał fragment gazika.
Pierwotnie Mirosławowi G. postawiono zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym, ale z czasem zmieniono go na nieumyślne doprowadzenie do śmierci.
W 2019 r. Sąd Najwyższy uniewinnił Mirosława G. od zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
W sprawie tej badano jeszcze zarzut bezpośredniego narażenia Floriana M. na niebezpieczeństwo utraty życia. Wyrok w tej sprawie wydał w sierpniu 2021 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Mirosław G. został uznany za winnego narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia i skazany na karę sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok oraz grzywnę w wysokości 10 tys. zł i pokrycie kosztów postępowania sądowego.
Prokuratura nie zgodziła się z takim wyrokiem i złożyła apelację - prokurator chciał orzeczenia ośmiu miesięcy więzienia bez zawieszenia oraz zakazu wykonywania zawodu przez cztery lata.
Wtorkowy wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie podtrzymuje wyrok Sądu Rejonowego.
Sprawa znanego kardiochirurga Mirosława G. była bardzo głośna. W lutym 2007 funkcjonariusze CBA wyprowadzili go ze szpitala skutego kajdankami, a kilka dni później ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (w pierwszym rządzie PiS) na konferencji prasowej oświadczył: - Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie.
Mirosław G. wytoczył Ziobrze proces za te słowa i wygrał w obu instancjach. W grudniu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał Ziobrze przeprosić doktora G. w trzech stacjach telewizyjnych i zapłacić mu 30 tys. zł zadośćuczynienia. Ziobro nie zgadzał się z wyrokiem, jego prawnicy sporządzili skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten w październiku 2009 r. odrzucił kasację.
Kardiochirurg wygrał też cywilne procesy z "Faktem" i "Super Expressem" za artykuły, w których - po oświadczeniu Ziobry - pisano, że dr G. "zabijał w rządowym szpitalu", i określano go mianem "doktor śmierć".
Sprawa Mirosława G. odbiła się echem również za granicą. W czerwcu 2011 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zajmował sprawą G., który zaskarżył działanie polskich władz w jego sprawie. Trybunał zasądził mu 8 tys. euro odszkodowania za to, że o jego aresztowaniu decydował nie sędzia, lecz asesor.