W policji miało dochodzić do nielegalnej inwigilacji "poprzednikiem Pegasusa". Śledztwo umorzono

Radio ZET informuje o nielegalnych podsłuchach i inwigilacji w policji, do których miało dochodzić w latach 2007-2009. Wykorzystywano do tego specjalny system, który umożliwiał śledzenie i podsłuchiwanie telefonów. Sprawą zajęła się prokuratura, ale śledztwo umorzono ze względu na przedawnienie.
Zobacz wideo Czy realne jest szybkie porozumienie ws. Turowa? Wiejski: Piłka jest po stronie Polski

Śledztwo, o którym informuje Radio ZET, prowadziła w latach 2016-2018 prokuratura w Lublinie. Dotyczyło ono nielegalnej inwigilacji, do której miało dochodzić dekadę wcześniej w Biurze Spraw Wewnętrznych w KGP. 

Chodziło o używany w Biurze, a później w wydziale techniki operacyjnej w Komendzie Stołecznej system "Tester". Cytowany przez Radio ZET były funkcjonariusz określa go jako "poprzednik Pegasusa". 

Urządzenie miało dużo mniejsze możliwości, niż głośny w ostatnim czasie system Pegasus. Podstawową funkcją było śledzenie telefonów. Jednak umożliwiało ono także podsłuchiwane. Tyle że takie wykorzystanie było niezgodne z prawem - i właśnie tego dotyczyło śledztwo prokuratury.

Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Śledztwo zostało umorzone w 2018 roku ze względu na przedawnienie. W postanowieniu o umorzeniu pisano, że prokuratura sprawdzała, czy BSW doszło do przekroczenia uprawnień. Miało ono polegać na udzielaniu i wykonywaniu przez policjantów bezprawnych poleceń dot. podsłuchiwania rozmów "bez uzasadnienia wyznaczonego okolicznościami postępowań karnych i spraw, w których realizowano czynności operacyjnego rozpoznania na szkodę interesu prywatnego nieustalonych osób". To znaczy, że przełożeni mieli dawać funkcjonariusz polecenia nielegalnego podsłuchiwania. Ponadto policjanci mieli wymieniać się imiennymi kartami kryptograficznymi, co uniemożliwia ustalenie, kto dokładnie realizował czynności.

Do nielegalnej inwigilacji mogło dochodzić od początku 2007 do końca 2009 roku. Rok 2007 to końcówka rządu Jarosława Kaczyńskiego, a ministrami spraw wewnętrznych byli wtedy kolejno Ludwik Dorn, Janusz Kaczmarek i Władysław Stasiak. Od listopada 2007 niemal do końca 2009 roku szefem resortu, któremu podlega policja, był Grzegorz Schetyna w rządzie Donalda Tuska.

W roku 2008 szef biura został poinformowany o nieprawidłowościach i wszczęto wewnętrzne dochodzenie. Raport z niego potwierdził część informacji i nieprawidłowościach, jednak Komendant Główny Policji Andrzej Matejuk nie zawiadomił o sprawie prokuratury. Śledczy zajęli się tym po latach, gdy w 2016 roku był funkcjonariusz zgłosił to nowemu szefowi MSWIA, Mariuszowi Błaszczakowi. Radio ZET pisze, że w śledztwie nie przesłuchano kluczowych świadków, a w końcu je umorzono.

Komenda Główna Policji oraz Mariusz Błaszczak nie odpowiedzieli na pytania dziennikarzy przed publikacją. 

Więcej o: