Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe poinformowało 19 stycznia o lawinie, która zeszła o godzinie 11 w rejonie Wołowca. "Centrala TOPR odebrała zgłoszenie od turysty, który z Rakonia widział dwie osoby porwane przez lawinę w rejonie zielonego szlaku w Dolinie Wyżniej Chochołowskiej. Zgłaszający po zejściu lawiny, widział na powierzchni tylko jedną z nich" - czytamy w komunikacie TOPR.
Do działań ratunkowych zadysponowano śmigłowiec, który przewiózł na lawinisko sześciu ratowników oraz psa lawinowego. "Po desancie na miejscu i rozpoczęciu przeszukiwania lawiniska, do TOPR zadzwonili turyści, którzy spadli z lawiną i poinformowali, że jeden z nich do połowy przysypany, został szybko odkopany przez towarzysza i zaczęli zejście do doliny Chochołowskiej" - relacjonują ratownicy.
I dalej dodają, "dopiero widząc przelatujący śmigłowiec, zorientowali się, że może chodzić o nich i szybko zadzwonili z informacją". Ratownicy przekazali, że żadnemu z turystów nic się nie stało. W miejscu obrywu lawina miała około 250 m długości, a jej czoło miejscami osiągało głębokość około trzech metrów.
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Od środy od godziny 17:20 do czwartku do godziny 20 w Tatrach obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Choć pokrywa śnieżna jest na ogół związana dobrze, to na niektórych stromych stokach jest związana umiarkowanie. "Wyzwolenie lawiny jest możliwe przeważnie przy dużym obciążeniu dodatkowym, szczególnie na stromych stokach. Samoistne zejście bardzo dużych lawin jest mało prawdopodobne" - czytamy w komunikacie TOPR.
Dodatkowo toprowcy informują, że panują częściowo niekorzystne warunki. "Poruszanie się wymaga umiejętności oceny lokalnego zagrożenia lawinowego, odpowiedniego wyboru trasy oraz zachowania elementarnych środków bezpieczeństwa na wszystkich stromych stokach, a szczególnie na wskazanych w komunikacie lawinowym, jako niekorzystnych pod względem wystawy lub wysokości" - podkreślają w komunikacie.