Polska zmaga się z silnym wiatrem, a także burzami śnieżnymi. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Grzegorza Walijewskiego, rzecznika prasowego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. - Burza śnieżna jest niezwykle rzadkim zjawiskiem w Polsce i akurat w tym momencie nad krajem są takie warunki w atmosferze, że te burze się pojawiły. One są dosyć mocno rozbudowane, bo ilość wyładowań jest naprawdę całkiem spora - powiedział, dodając, że burze śnieżne właściwie występują każdego roku i nie jest to jakaś anomalia.
- To nie są pierwsze burze w tym roku, już w piątek występowały, ale dzisiejsze są naprawdę spektakularne. Dzięki temu, że z północy na południe przemieszcza się front atmosferyczny bardzo aktywny, na którym właśnie takie burze występują, to mogliśmy zobaczyć, jak gwałtowne jest to zjawisko - podkreślił. - W ciągu 30 minut nagle zrobiło się szaro, były bardzo silne porywy wiatru, później wyładowania atmosferyczne, padał deszcz, który zmienił się w grad, w krupę śnieżną, krupę lodową, następnie wraz z wyładowaniami atmosferycznymi zmieniła się forma w śnieg i teraz mamy warstwę dwóch, trzech centymetrów śniegu - zaznaczył rzecznik IMGW w rozmowie z Gazeta.pl.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Grzegorz Walijewski podkreślił, że ten front atmosferyczny przemieszcza się dosyć szybko. Jak dodał, w kolejnych godzinach niebezpiecznie zrobi się w południowej części kraju. - Sypnie tam śniegiem zdecydowanie więcej, tam dopada nawet do 15 centymetrów śniegu - poinformował.
- Cały czas będziemy mieli niespokojną aurę ze względu na wiatr. On może osiągać wartość nawet 100 km/h. A winny temu jest niż Gerhild, który rozbudował się nad Finlandią i spowodował, że mamy ogromną różnicę ciśnień w Polsce - powiedział, podkreślając, że tak duża różnica powoduje, że miejscami porywy mogą osiągać prędkość nawet do 110 km/h. - Jak nie musimy, nie wychodźmy na zewnątrz, bo wiatr z prędkością 100 km/h łamie drzewa, gałęzie, jest bardzo niebezpieczny - dodał.
Rzecznik IMGW zaznaczył, że z prognoz sezonowych klimatologów wynika, że jeszcze w pierwszych 10 dniach marca będzie chłodniej, ale później powinna "przyjść bardziej wiosenna aura". - Jak przyjdzie kwiecień, to według tych prognoz, możemy się spodziewać wyższych temperatur, powyżej normy - powiedział.