W sobotę 15 stycznia w pobliżu miejscowości Grabszczyzna (teren powiatu wołomińskiego) pod Warszawą ok. godziny 12 spacerujące po lesie kobiety przypadkowo znalazły zwłoki. Natychmiast powiadomiły one służby.
- Dwie kobiety spacerujące po lesie znalazły zwłoki nieznanej kobiety, po czym natychmiast zawiadomiły policję. Na miejsce przyjechali technicy policyjni. Został powiadomiony prokurator. Przez wiele godzin były wykonywane czynności. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie - przekazała Polskiemu Radiu RDC Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji. Według doniesień "Gazety Wyborczej" odnaleziona kobieta była naga, nie znaleziono przy niej żadnych dokumentów.
Policjanci szybko zidentyfikowali ofiarę. Ustalili, że to poszukiwana 67-letnia Janina K. Ciało zostało przewiezione do prosektorium w celu wykonania sekcji zwłok i ustalenia dokładnej przyczyny śmierci.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Ciało Janiny K. było przez długi czas poszukiwane przez śledczych na terenie powiatu wyszkowskiego, węgrowskiego, wołomińskiego, mińskiego oraz w Warszawie - zaginęła 18 grudnia. "Każdego dnia dokładnie analizowana była trasa, którą mógł przejechać 32-latek, a następnie przeszukiwany do niej przyległy teren. Przez te wszystkie dni wykorzystywano nowoczesny sprzęt. Z powietrza obszar przeczesywał policyjny helikopter oraz bezzałogowe statki powietrzne. Pobliskie rzeki i zbiorniki wodne sprawdzane były przez nurków KP PSP w Wyszkowie. W działania od samego początku zaangażowani byli również strażacy OSP, żołnierze WOT, funkcjonariusze Straży Leśnej, leśnicy oraz policyjne psy tropiące" opisuje w komunikacie kom. Damian Wroczyński z KPP Wyszków.
Okazało się, że kobietę zamordował jej zięć - 32-letni Damian B. Został on zatrzymany 19 grudnia i usłyszał od Prokuratury Rejonowej w Wyszkowie zarzut zbrodni zabójstwa Janiny K. "w ten sposób, że działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, uderzał ją pięścią w twarz i doprowadził do upadku, a następnie dusił, co skutkowało jej zgonem".
"Do zdarzenia doszło w dniu 18 grudnia 2021 r. w miejscowości L. powiat wyszkowski. Około godziny 21.10 policję o zaginięciu matki powiadomiła córka Magdalena B., która po powrocie do domu zastała zamknięty dom. Kiedy weszła do środka, nie było w nim ani męża, ani matki. Próbowała skontaktować się z nimi, ale telefony nie były aktywne. W garażu nie było też samochodu. We wnętrzu domu na podłodze w pokoju oraz kuchni zauważyła krople krwi, linę holowniczą oraz taśmę izolacyjną" - czytamy w oświadczeniu Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.