55-letni dziś Jan G. i jego 50-letnia żona Agata G. zostali w 2015 r. skazani na pięć lat więzienia za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad czwórką dzieci w wieku od 6 do 12 lat. Oskarżeni byli ich rodzicami zastępczymi. Na małżeństwo G. nałożono także 15-letni zakaz pracy z dziećmi i pełnienia funkcji rodziny zastępczej.
Sprawa wróciła do rozpatrzenia ze względu na błędy formalne. W 2020 r. Sąd Rejonowy w Ostrowie Wielkopolskim ogłosił wyrok - taki sam, jak za pierwszym razem. Para złożyła apelację, którą 20 stycznia rozpatrzy sąd w Kaliszu - poinformował Polsat News.
Więcej informacji z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Sprawa wyszła na jaw w 2013 r., gdy jedno z dzieci wyznało w szkole, że boi się wracać do domu, bo rodzice biją je po głowach tłuczkiem do mięsa. Chłopiec miał posiniaczoną głowę. Dyrekcja szkoły niezwłocznie zawiadomiła policję i pracowników Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Ostrowie Wielkopolskim.
W toku śledztwa ustalono, że Jan i Agata G. nie tylko bili dzieci tłuczkiem, ale też przywiązywali je do krzeseł, straszyli wywiezieniem do lasu, nocą wiązali ich ciała rajstopami, żeby nie mogły się ruszać, zmuszali je do klęczenia w kącie z podniesionymi rękami przez wiele godzin i głodzili. Do czasu wyjaśnienia sprawy dziećmi opiekowała się inna rodzina zastępcza i ośrodek opiekuńczy w Kaliszu. Tym samym skończyła się gehenna dzieci, która trwała od 2009 r.
Przed założeniem rodziny zastępczej Jan przez 10 lat był księdzem, a Agata zakonnicą w Zgromadzeniu Sióstr św. Elżbiety, skąd odeszła przed złożeniem ślubów. Kobieta wychowywała się w domu adopcyjnym, który prowadziła jej matka. Stąd wziął się pomysł o stworzeniu rodziny zastępczej. Innego zdania jest Mirosław Wlekły, który pisał o sprawie do "Dużego Formatu" i "Pisma". Para miała przygarnąć dzieci dla pieniędzy: każde z nich miało orzeczenie o niepełnosprawności. Jan i Agata dostawali na każde po 5 tys. zł - podaje "Fakt".
Na początku pod opiekę Jana i Agaty trafiło przyrodnie rodzeństwo - 11-letni Paweł i 4-letnia Agnieszka. Wkrótce potem para zgłosiła Powiatowemu Centrum Pomocy Rodzinie, że chłopiec molestuje siostrę. 11-latek został skierowany do szpitala psychiatrycznego. Stwierdzono tam, że dziecko cierpi na zaburzenia psychiczne, ale molestowanie nie miało miejsca. Kiedy Agnieszka miała 7 lat, małżonkowie przyjęli jeszcze troje dzieci - dwóch chłopców w wieku 6 i 4 lat i ośmiomiesięczną dziewczynkę.
Rodzice zastępczy twierdzili, że ich podopieczni mają problemy psychiczne, urojenia, epilepsję czy porażenie mózgowe. Po odebraniu i zbadaniu dzieci okazało się, że znaczna większość tych chorób to kłamstwa pary. Małżeństwo wmawiało innym, że dzieci są agresywne, nadpobudliwe seksualnie, skłonne do kradzieży i ucieczek z domu. To również nie znalazło późniejszego potwierdzenia.