Powrót dzieci do szkół. Jak nauka stacjonarna wpłynie na pandemię? Czy będzie regionalizacja?

Powrót dzieci do szkół. Od poniedziałku uczniowie znów uczą się w trybie stacjonarnym, choć wariant omikron coraz bardziej daje o sobie znać. Zdaniem niektórych ekspertów można było jeszcze wstrzymać się przed powrotem do szkół. - Ogniska szkolne będą przenosić się na ogniska domowe, a to znacząco wpłynie na rozwój pandemii - tłumaczyła prof. Joanna Zajkowska.

W poniedziałek 10 stycznia po przerwie świątecznej i kilku dniach nauki zdalnej uczniowie wrócili do szkół, by uczyć się w trybie stacjonarnym. Nauka zdalna zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka wprowadzona została na okres od 20 grudnia 2021 roku do 9 stycznia 2022 roku. Według rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza trzytygodniowa przerwa świąteczna doprowadziła do ograniczenia ognisk zakażeń w szkołach z ok. 3 tysięcy do 700 - informował w poniedziałek. 

Zobacz wideo Czy Morawiecki stanie do debaty z Tuskiem? Fogiel komentuje

Powrót dzieci do szkół. Reżim sanitarny to fikcja? 

Od poniedziałku 10 stycznia uczniowie znów uczą się w trybie stacjonarnym, a w szkołach obowiązuje reżim sanitarny. W wytycznych ministerstwa można znaleźć rekomendacje dotyczące zasad organizacji zajęć, dezynfekcji pomieszczeń i powierzchni, higieny, organizowania gastronomii, czy tego, jak postępować w przypadku podejrzenia zakażenia u uczniów lub pracowników placówki. 

Dla wielu reżim sanitarny jest jednak fikcją. Dlaczego? Niejednokrotnie trudno o wyegzekwowanie wśród uczniów, by przestrzegali zasad bezpieczeństwa czy nosili maseczki. Nauczyciele są natomiast rozdarci - ze względu na nieprzestrzeganie zasad mogą nie czuć się w szkole bezpiecznie, ale jednocześnie zdają sobie też sprawę z negatywnych skutków nauki zdalnej dla psychiki młodzieży. 

Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Powrót dzieci do szkół. Będzie regionalizacja? 

Uczniowie wrócili do szkół, ale pandemia nie ustaje. Wariant omikron się rozprzestrzenia - w poniedziałek rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz informował, że zakażonych nowym wariantem w Polsce jest już ponad 200 osób, są też pierwsze dwie ofiary. Zdaniem niektórych ekspertów z powrotem do nauki stacjonarnej można było jeszcze trochę zaczekać. Takie zdanie w rozmowie z Interią wyraziła ekspertka w dziedzinie chorób zakaźnych prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Z modelu opracowanego przez grupę MOCOS działającej przy Politechnice Wrocławskiej wynika bowiem, że do końca stycznia liczba wykrywanych przypadków zakażenia może wzrosnąć ponad dziewięciokrotnie. 

- Przez wariant omikron będziemy mieć niebawem wybuch zakażeń, w których duży będzie udział zachorowań wśród dzieci - alarmowała ekspertka. - To grupa, która niestety nie jest zaszczepiona na właściwym poziomie i do tego ma dużo kontaktów z innymi. Oznacza to, że ogniska szkolne będą przenosić się na ogniska domowe, a to znacząco wpłynie na rozwój pandemii - dodała. 

Jej zdaniem nauka stacjonarna w całej Polsce nie jest najlepszym wyjściem, ze względu na to, że sytuacja pandemiczna w różnych regionach jest zróżnicowana. - Powinniśmy wziąć to pod uwagę i wprowadzić naukę zdalną regionalnie w tych obszarach, gdzie już jest widoczny znaczny wzrost zakażeń - zaproponowała. 

Więcej o: