Ustrzyki Dolne. Niedźwiadek w ciężkim stanie trafił do kliniki. Wcześniej błąkał się w pobliżu domów [WIDEO]

Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne poinformowało, że jeden z leśniczych w pobliżu domów w Teleśnicy w gminie Ustrzyki Dolne odnalazł małego niedźwiadka. Zwierzę było w bardzo ciężkim stanie - było wychudzone i miało problemy z poruszaniem się. Zostało przetransportowane do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, gdzie zajęli się nim weterynarze.

Na terenie gminy Ustrzyki Dolne w poniedziałek odnaleziono małego niedźwiadka. "Dzisiejszy dzień pokazuje nam, jak bardzo potrzebne są takie miejsca jak nasze i jak trudno bez wsparcia dobrych serc jest pomagać  zwierzętom" - czytamy na Facebooku Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, do którego trafiło zwierzę.

Zobacz wideo Wyjrzeli przez okno i zobaczyli niedźwiedzia w basenie. Najpierw demolował śmietniki, potem chłodził się w wodzie

Niedźwiadek odnaleziony w pobliżu domów. Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne: Wiedzieliśmy, że w okolicy bytuje niedźwiedzica

Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne przekazało w poniedziałek wieczorem, że jeden z leśniczych poinformował, iż w pobliżu domów w Teleśnicy w gminie Ustrzyki Dolne (woj. podkarpackie) odnalazł małego niedźwiadka. - Wiedzieliśmy, że w okolicy bytuje niedźwiedzica, z która widywaliśmy jej potomstwo, dwa niedźwiedzie - przekazało portalowi Przemyśl Nasze Miasto Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne.

Leśniczy szukał w okolicy tropów samicy i drugiego misia. Odnalazł jedynie ślady dwóch wilków, idących za tropem małego niedźwiedzia. Na śniegu widoczne były również ślady krwi. Jak podają lokalne media, zwierzę utknęło nad wezbraną rzeką, bezskutecznie próbując wspiąć się na brzeg.

- Obserwacja zwierzęcia wskazała na to, że jest wychudzony, mocno osłabiony oraz ma problemy z chodzeniem - ciągnie tylne łapy. Jego los wydawał się przesądzony, trzeba było działać - poinformowało nadleśnictwo.

Ustrzyki Dolne. Zagubiony niedźwiadek trafił pod opiekę weterynarzy

Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie Wojciech Wdowik podjął decyzję o złapaniu zwierzęcia, by ratować jego życie. Niedźwiadka przetransportowano więc do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, gdzie trafił pod opiekę weterynarzy. Mimo że jest chłopcem, nazywany jest Adą. "Niedźwiadek najprawdopodobniej nie nadążył za matką i możliwym rodzeństwem lub został odrzucony ze względu na chorobę" - czytamy na Facebooku ośrodka.

Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Teraz niedźwiadka czeka szereg badań. - Nazwaliśmy go Ada i będziemy go ratować. Nie mam miłych wieści, bo te objawy nerwowe, które wcześniej widzieliśmy na filmikach, które wcześniej dostaliśmy z Nadleśnictwa, wskazują, że jest to jakaś poważna infekcja układu nerwowego. Być może jest to wirus, być może choroba genetyczna często spotykana u niedźwiedzi, a być może uraz. Tego jeszcze nie wiemy - powiedział portalowi Przemyśl Nasze Miasto lek. wet. Radosław Fedaczyński z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu.

Więcej o: