Jak informuje Polska Agencja Prasowa, w rejonie najwyższego szczytu Tatr, który leży na Słowacji, trwają poszukiwania trzech Polaków, którzy nie wrócili z wyprawy na szczyt. Drużyna słowackich ratowników górskich dodała, że turyści wybrali się na Gerlach w piątek 7 stycznia.
Polacy nie wrócili jednak aż do wieczora. Jeszcze w piątek przed północą znajomy taterników zadzwonił na centralę Horskiej Zachrannej Służby (odpowiednik polskiego Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego), że jego znajomi nie odbierają od niego telefonów i nie odpisują na SMS-y.
- Rano Polaków poszukiwano z pokładu śmigłowca. Na poszukiwania wyruszyły także piesze wyprawy. Do poszukiwań mają dołączyć także ratownicy TOPR z Zakopanego - przekazała PAP dyżurna HZS. Kobieta przyznała, że na razie nie wiadomo, czy mężczyźni w ogóle dotarli na szczyt.
Więcej informacji z Polski i świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Zgodnie z informacjami na stronie HZS, po słowackiej części trwa występuje pierwszy i drugi stopień zagrożenia lawinowego. Ratownicy ostrzegają przed oblodzonymi szlakami, zamarzniętym śniegiem oraz drzewami powalonymi na szlakach. Horska Zachranna Służba zdecydowanie odradza zwłaszcza wyprawy w Tatry Zachodnie - również osobom doświadczonym i przygotowanym do zimowych warunków. W górach występuje też silny mróz i porywy wiatru.
Gerlach to szczyt, który wznosi się na 2655 m n.p.m. i jest najwyższym szczytem w Tatrach oraz w Karpatach. Leży on w całości na Słowacji. Szczyt dostępny jest jedynie dla taterników - oznacza to, że turyści, którzy nie mają uprawnień taternickich, nie mogą samodzielnie go zdobywać.