Były szef Agencji Wywiadu, pułkownik Grzegorz Małecki był w piątek gościem programu TVN24 "Fakty po Faktach". Został on też poproszony o komentarz do słów Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że "w Polsce system nadzoru nad takimi działaniami należy do najbardziej rygorystycznych w Europie". Gość przyznał, że "bardzo mu przykro, ale nie może tego potwierdzić". - Polski system nadzoru i kontroli nad służbami, a zwłaszcza nad działalnością inwigilacyjną, jest najbardziej zacofany w Europie - dodał.
Winą za to pułkownik Małecki obarcza wszystkie ugrupowania. - Wina spoczywa na wszystkich ugrupowaniach, które rządziły przez ostatnie 30 lat. Nie zainteresowały się tą problematyką, nie podjęły żadnych działań, mimo że różne osoby (...) proponowały reformę tego systemu i budowę niezależnej instytucji kontroli. Żadna partia polityczna nie włączyła tego zagadnienia do swojego programu wyborczego i to, co teraz mamy, jest tego konsekwencją - dodał pułkownik Małecki.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na temat polityki na stronie głównej Gazeta.pl.
Pułkownik Grzegorz Małecki pytany był także o to, jak afera związana z Pegasusem jest postrzegana przez sojuszników. - Jest śledzona z dużym zainteresowaniem i zdziwieniem - przyznał. I podkreślił, że "nie ulega wątpliwości, że bardzo negatywnie wpływa to na wizerunek Polski i polskich służb specjalnych, z którymi nasze służby partnerskie mają w tej chwili poważne kłopoty z wymianą informacji".
- Gdyby się potwierdziły te podejrzenia, jakie są formułowane wokół użycia Pegasusa, to by oznaczało, że straciliśmy wiarygodność w oczach naszych partnerów i nie wyznajemy tych samych wartości i zasad, które są fundamentem współpracy w międzynarodowej wspólnocie wywiadowczej - ocenił pułkownik.
Dotychczas w mediach pojawiły się doniesienie dotyczące inwigilacji przy pomocy systemu Pegasus senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza, prokurator Ewy Wrzosek oraz mecenasa Romana Giertycha. Badania Citizen Lab, działającego przy Uniwersytecie w Toronto potwierdziły, że Brejza był inwigilowany w 2019 roku, kiedy pełnił funkcję szefa sztabu wyborczego KO. To, że senator był śledzony przy pomocy Pegasusa potwierdziła również organizacja Amnesty International.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn w kontekście doniesień przekazał, że "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego [obecnie jest nim Zbigniew Ziobro - red.] i wydaniu postanowienia przez sąd". - Sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione - podkreślił Żaryn.
Sprawę skomentował na łamach tygodnika "Sieci" szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyńskim, który ocenił, że doniesienia ws. Pegasusa to "afera z niczego". - Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Jego powstanie i używanie jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać - powiedział. Ocenił, że "źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia".