Pod koniec listopada w ośrodku dla cudzoziemców w Wędrzynie (woj. lubuskie) miało dojść do buntu migrantów. Z doniesień wynika, że z placówki wydostać się chciało ok. 100 osób. W ośrodku przebywa 600 cudzoziemców, ponad połowa to obywatele Iraku. Ośrodek został utworzony na terenie poligonu wojskowego.
OKO.press informuje, że 3 stycznia ośmiu Afgańczyków i dwóch Syryjczyków w bloku 205 B rozpoczęło strajk głodowy. Taką decyzję miało podjąć też 10 osób z innego bloku. Migranci skarżą się na brak decyzji sądu i długie zamknięcie w obozie.
Więcej najnowszych informacji znad granicy przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Z relacji uchodźców przekazanych portalowi wynika, że niektórzy mają mdleć ze słabości. "Nasza sytuacja tutaj pogarsza się z dnia na dzień. Każdy dzień to walka. (…) Nie uciekliśmy z naszego kraju, by trafić do więzienia. (…) Pomóżcie nam odzyskać nasze życia z powrotem. My mamy swoje rodziny" - piszą w wiadomości do redakcji.
24-letni Jusuf pochodzący z Egiptu miał trzykrotnie próbować popełnić samobójstwo. Miesiąc wcześniej podobną decyzję podjął Somalijczyk Omar - także został odratowany.
Tych doniesień nie komentuje Straż Graniczna. Interwencję w sprawie miał podjąć Rzecznik Praw Obywatelskich.
OKO.press przekazuje, że w ośrodku warunki to poniżej 3 m kw. na osobę, co wynosi mniej niż minimalna norma w polskich więzieniach. Cudzoziemców nie mogą odwiedzać aktywiści ani prawnicy, nie mogą mieć smartfonów, a powolny internet jest dostępny raz na tydzień na 30-40 min. Brak tam możliwości spędzania aktywnie wolnego czasu, a ośrodek bardziej przypomina zakład karny z drutem concertina i ograniczeniami. Okres oczekiwania na decyzję wynosi nawet kilka miesięcy.