W związku z trudną sytuacją na granicy 2 września w Polsce w strefie przygranicznej z Białorusią rząd wprowadził stan wyjątkowy, natomiast po trzech miesiącach (kiedy nie było już możliwe przedłużenie) ogłoszono jego zniesienie. Rząd znalazł jednak inne rozwiązanie - na terenie przy granicy Polski z Białorusią do 1 marca obowiązuje zakaz przebywania. Obejmuje on 115 miejscowości województwa podlaskiego i 68 miejscowości województwa lubelskiego. Kryzys humanitarny na granicy trwa od sierpnia 2021 roku.
Choć stan wyjątkowy przy granicy polsko-białoruskiej został zniesiony, na mocy specjalnej ustawy ustanowiono przygraniczny obszar, na którym ograniczono swobodę przemieszczania się, co uniemożliwiło organizacjom humanitarnym dotarcie do potrzebujących migrantów. Lekarze Bez Granic poinformowali, że od października nieustannie próbowali uzyskać zgodę na dostęp do strefy zakazanej, jednak ich próby skończyły się fiaskiem.
- Wiemy, że wciąż są ludzie przekraczający granicę i chowający się w lasach, którzy potrzebują pomocy, ale mimo że jesteśmy gotowi nieść pomoc ludziom w każdym miejscu, nie mieliśmy możliwości dotrzeć do nich w Polsce - poinformowała Frauke Ossig, koordynatorka ds. sytuacji kryzysowych na Litwie i Polsce. - Obecna sytuacja jest nieludzka i nie do zaakceptowania. Ludzie mają prawo szukać bezpieczeństwa i azylu i nie powinni być nielegalnie wypychani na Białoruś - mówiła Ossig.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Lekarze Bez Granic zwrócili również uwagę na obecną sytuację polityczną. "Obawiamy się, że obecna polityka ograniczania dostępu dla organizacji pomocowych i wolontariuszy może skutkować jeszcze większą liczbą śmierci uchodźców i migrantów. Ta polityka jest jeszcze jednym przykładem działań Unii Europejskiej, która celowo stwarza na swoich granicach niebezpieczne warunki dla ludzi szukających schronienia" - czytamy w komunikacie Lekarzy Bez Granic, cytowanym na stronie zw.lt.
Lekarze Bez granic [fr. Medecins Sans Frontiers - red.] to organizacja międzynarodowa założona przez grupę francuskich lekarzy jeszcze w 1971 roku. Zajmuje się ona niesieniem pomocy medycznej na całym świecie, szczególnie w miejscach objętych konfliktem zbrojnym. W związku z sytuacją migracyjną od miesięcy zespoły z organizacji pracowały w Polsce, na Białorusi oraz Litwie. Mimo wielokrotnych próśb nie udało im się jednak uzyskać od władz stosownych zezwoleń na wjazd na tereny przygraniczne tych krajów - podaje reliefweb.int.
- W tym samym czasie dwie osoby ubrane w ubrania cywilne, ale z wyraźnymi oznaczeniami białoruskich mundurów, rzucały kamieniami i gałęziami, a raczej drągami w stronę polskich służb, jednocześnie krzycząc i będąc agresywne. Zaledwie kilka godzin później, prawie w tym samym miejscu, zaobserwowaliśmy, że służby białoruskie cięły concertinę, a grupa dziesięciu cudzoziemców czekała w pobliżu - powiedziała por. Michalska. Dodała również, że widok polskich patroli sprawił, że wszyscy wycofali się w głąb Białorusi.
Straż Graniczna poinformowała, że 6 stycznia 18 osób próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi do Polski. Jeden z obywateli Kirgistanu przepłynął rzekę graniczną Bug na odcinku, ochranianym przez placówkę w Janowie Podlaskim. Z kolei w nocy 7 35 osób siłowo forsowała granicę na odcinku podlegającym funkcjonariuszom z Czeremchy.