W sobotę informowaliśmy, że Stowarzyszenie STOP HEJT oraz Komitet Tworzenia Partii Politycznej Porozumienie Kobiet złożyły zawiadomienie na policję ws. "Sylwestra Marzeń" organizowanego przez Telewizję Polską w Zakopanem. "W naszej ocenie w dniu wczorajszym doszło do stworzenia zagrożenia epidemicznego w dość dużych rozmiarach" - poinformowały organizacje. Jak podkreśliły, ich zdaniem TVP i jej prezes Jacek Kurski powinni ponieść konsekwencje przewidziane w 165 ust. 1 Kodeksu karnego. Za tego typu działanie przewidziana jest kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Zakopiańska policja potwierdziła, że zawiadomienie ws. tego wydarzenia wpłynęło, a zgłoszenie związane jest z zachowaniem publiczności obecnej na imprezie TVP. - Potwierdzam, otrzymaliśmy takie zawiadomienie. O szczegółach dochodzenia nie mogę rozmawiać - powiedział w rozmowie z Onetem oficer prasowy asp. sztab. Roman Wieczorek.
Również chorzowska policja prowadzi podobne dochodzenie ws. imprezy Polsatu. "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że funkcjonariusze zabezpieczyli monitoring ze Stadionu Śląskiego.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
W czasie "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem bawiło się blisko 25 tys. osób. Łącznie na Równi Krupowej nowy rok przywitało około 40 tysięcy turystów. Mimo licznych apeli prowadzących imprezę część uczestników nie chciała zakryć nosa i ust maseczką. Wygwizdano nawet Tomasza Kammela, kiedy o to prosił. - To zdrowe, bezpieczne, polecam dla naszego wspólnego dobra - mówił gospodarz wydarzenia. Bez maseczki bawiła się także posłanka PiS Joanna Lichocka, o czym wprost napisała w mediach społecznościowych. Stwierdziła, że zamiast tego sprawdzane były certyfikaty covidowe.
"Podczas imprezy masowej nie odnotowaliśmy poważniejszych zdarzeń. Natomiast poza imprezą w rejonie Krupówek i na obrzeżach miasta dochodziło do licznych awantur i bójek z udziałem turystów, którzy niestety przesadzili z alkoholem" - poinformowała po zakończeniu imprezy zakopiańska policja.