Joanna Lichocka o mediach prywatnych w Polsce: Uderzały w polskie państwo

Joanna Lichocka w rozmowie w Polskim Radiu stwierdziła, że "część mediów związanych z opozycją może być narzędziem wykorzystywanym do walki w ramach wojny hybrydowej". Posłanka Prawa i Sprawiedliwości wymieniła wówczas "Wyborczą" czy TVN.

Joanna Lichocka w audycji "Sygnały Dnia" poruszyła tematy m.in. wojny hybrydowej Polski z Białorusią czy ataku mediów na Polskie służby. - Trudno inaczej traktować niektóre publikacje TVN czy "Gazety Wyborczej", jak atak na polskie służby, Straż Graniczną, podważanie działań podejmowanych przez państwo w obronie tego państwa - mówiła na antenie Polskiego Radia.

Zobacz wideo Jak poradziła sobie Polska z kryzysem na granicy? Aleksander Kwaśniewski ocenia

Posłanka PiS krytykuje prywatne media. "Próba destabilizacji państwa" według Joanny Lichockiej

Jak oceniła Lichocka, niektóre media działające na terenie kraju, uczestniczą w próbie jego destabilizacji. Według posłanki Prawa i Sprawiedliwości, Polska powinna chronić rynek medialny przed ingerencją ze strony innych państw.

 

- Polska powinna, tak jak inne państwa zachodniej Europy czy USA, chronić swój rynek medialny przed ingerencją interesów obcych państw i tu mieliśmy bój o uszczelnienie ustawy dotyczącej przyznawania koncesji mediom, to zostało ubrane w rzekomy atak na jedną ze stacji TV - cytuje polityczkę portal Polskie Radio 24. W sprawie weta Andrzeja Dudy dotyczącego ustawy "lex TVN", Lichocka wyraziła swoją nadzieję na poważne traktowanie sytuacji przez prezydenta. - Jeżeli pan prezydent uważa, że to trzeba zrobić jakoś inaczej niż przez nowelizację ustawy, to jestem bardzo zainteresowana jakie to są pomysły, projekt - mówiła.

"Po katastrofie smoleńskiej te same media, które dziś powielają rosyjską czy białoruską propagandę powielały wtedy tezy z rosyjskich mediów"

Posłanka PiS poruszyła na antenie Polskiego Radia także temat propagandy rosyjskiej i białoruskiej, która według niej jest obecna w medialnym przekazie w Polsce. - Zaraz po katastrofie smoleńskiej te same media, które dziś powielają rosyjską czy białoruską propagandę powielały wtedy tezy z rosyjskich mediów - oceniła Lichocka. Polityczka nie podała jednak konkretnych przykładów, które miałyby potwierdzać jej opinię.

Posłanka dodała także, że rzekome wpływy rosyjskiej i białoruskiej propagandy widać także teraz. - To jest bardzo przygnębiające, ale niestety tak to chyba należy traktować - podsumowała polityczka. 

Więcej o: