"Spóźniony prezent mikołajkowy dla Kai Godek. Dzisiaj w sądzie rejonowym w Lublinie mój pełnomocnik adw. Bartosz Przeciechowski wraz z adw. Sarą Lipert złożyli prywatny akt oskarżenia. Mam nadzieje na szybki proces i dotkliwą karę dla Godek. Kaju, idę po Ciebie" - napisał w mediach społecznościowy Bartosz Staszewski.
Adwokat aktywisty, mecenas Bartosz Przeciechowski w rozmowie z Onetem potwierdził, że złożony został prywaty akt oskarżenia, który trafił do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie. Chodzi o art. 212 Kodeksu karnego, który dotyczy zniesławienia. "Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności" - czytamy w artykule.
- Zarzut dotyczy dwóch kwestii. W przypadku pierwszej chodzi o publiczne stwierdzenie pani Godek, że Bartosz Staszewski dopuszczał się czynów pedofilskich poprzez rzekome wysyłanie zdjęć. Druga kwestia to zarzucanie panu Staszewskiemu kłamstwa odnośnie treści słów, jakie padły w rozmowie z panią Godek. Z nagrań wynika, że sprawy przebiegały, jak to relacjonował Bartosz Staszewski - dodaje mec. Bartosz Przeciechowski. Bartosz Staszewski będzie domagał się ukarania pozwanej, ale na ten moment nie zostało doprecyzowane żądanie co do zadośćuczynienia.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Na początku grudnia aktywista złożył też prywatny akt oskarżenia przeciwko Magdalenie Ogórek i Stanisławowi Janeckiemu, którzy w marcu w programie "W tyle wizji" komentowali jego działania. Zarzucili mu wówczas, że jeździł z zagranicznymi mediami po Polsce i "kręcił pozorowane scenki". - Kłamali, że w tych "ustawkach" wykorzystuję jakieś osoby, które instruuje, co mają mówić, co mają robić, a wszystko po to, żeby kolportować takie materiały za granicę. Będę domagał się skazania Ogórek i Janeckiego, i nie wykluczam, choć częściowego zadośćuczynienia moich strat - mówił wówczas aktywista LGBT.
Zdarzenie, na podstawie którego złożono sprawę w sądzie, miało miejsce podczas Marszu Równości w Lublinie w 2021 roku. Działacze Fundacji Życie i Rodzina zorganizowali pikietę na trasie przemarszu. Wśród uczestników antydemonstracji była też Kaja Godek.
W pewnym momencie do kobiety podszedł Bartosz Staszewski, który chciał jej zadać kilka pytań w sprawie promowanego przez nią projektu zakazującego organizowania tęczowych manifestacji. Wówczas Kaja Godek miała powiedzieć do aktywisty: "Brzydzę się panem, jest pan obrzydliwy".
Kaja Godek zaprzeczała, by użyła takich słów i zarzuciła Staszewskiemu kłamstwo. Wówczas aktywista udostępnił w mediach społecznościowych film, na którym słychać, że faktycznie Godek użyła powyższych sformułowań.