Kaczyński nie wyklucza przedwczesnych wyborów? Na stole m.in. sprawa szefa NBP. "Straszy posłów"

Jarosław Kaczyński straszy wyborami późną wiosną. Jak wynika z ustaleń Radia ZET, prezes PiS chce w ten sposób zdyscyplinować i wysłać sygnał do Zbigniewa Ziobry, aby przestał atakować rząd. Kaczyński potrzebuje zwartej koalicji dla zapewnienia drugiej kadencji w NBP dla Adama Glapińskiego - wynika z ustaleń portalu.

Z ustaleń Radia ZET wynika, że plotki o przyśpieszonych, czerwcowych wyborach pojawiły się w PiS już przed świętami, po uchwaleniu budżetu. Wyborami mieli być zaniepokojeni zwłaszcza posłowie Solidarnej Polski. - Koledzy od Ziobry obawiają się, że nie będzie dla nich miejsc na listach. Kiedy doszło do nich, że ludzie PiS rezerwują billboardy na maj, zaczęli się martwić, z jakiej listy startować - powiedziała w rozmowie z portalem jedna z posłanek PiS.

Zobacz wideo Wiceminister Soboń komentuje wywiad Ziobry dla "Financial Times"

Kaczyński rozważa przedwczesne wybory? "Narzędzie dyscyplinujące"

Jak podkreśla dziennikarz Radia ZET, większość jego rozmówców przekonuje, że to sprawdzony sposób na wymuszanie partyjnej dyscypliny oraz sygnał dla Zbigniewa Ziobry, by przestał atakować rząd. Plotki o wyborach dotarły nawet do opozycji. 

Z tego co słyszymy, hasło szybkich przyśpieszonych wyborów wraca jako narzędzie dyscyplinujące. To zawsze wpływa na posłów z tylnych ław, którzy pozwalają sobie na odstępstwa od partyjnej linii

 - podkreślił Tomasz Siemoniak, były wicepremier z Koalicji Obywatelskiej. Straszenie wyborami odbierane jest również jako wywieranie presji na posłach sprzeciwiających się wprowadzaniu obostrzeń.

Kaczyński straszy swoich posłów. Musiał to zrobić teraz, bo idealnym pretekstem do zorganizowania wyborów byłyby problemy z uchwaleniem budżetu, a niektórzy posłowie mogą uznać, że skoro budżet przeszedł, to nie ma mowy już o groźbie wcześniejszych wyborach i można fikać

 - tłumaczył jeden z polityków PiS.

"Sanitarny" bunt w obozie PiS

O tym, że PiS ma problem z większością w swoim obozie, pisał w połowie grudnia Jacek Gądek z Gazeta.pl. Jak wskazywał, władze PiS zdecydowały, że w kwestii projektu ds. szczepień zdecydowały się na brak dyscypliny, bo w obozie PiS są posłowie, którzy mogliby się w razie innego rozwiązania zbuntować. PiS, oprócz buntu w swoich szeregach, boi się też buntu wyborców - z tego też powodu nie zdecydowano się na wprowadzenie obostrzeń dla niezaszczepionych. "Stanowczy projekt z restrykcjami dla osób niezaszczepionych to wpychanie wyborców PiS — niemal ich połowy — w ręce Konfederacji (aż 82 proc. wyborców Konfederacji jest przeciw takim obostrzeniom) przeciw. Konfederacji ze sprzeciwu wobec restrykcji uczynili swój znak firmowy" - pisał Jacek Gądek.

Adam GlapińskiJak się robi karierę u boku prezesa Glapińskiego? Awanse Kamili Sukiennik

Kaczyński chce wybrać prezesa NBP

Choć PiS nie wyklucza przyspieszonych wyborów, to ma do załatwienia jeszcze jedną ważną sprawę - z ustaleń Radia ZET wynika, że wybór na drugą kadencję prezesa NBP Adama Glapińskiego, którego pracę dobrze oceniał. - Dla PiS brak swojego prezesa NBP to wielkie niebezpieczeństwo - skomentował Paweł Zalewski, poseł Polski 2050 Szymona Hołowni.

Więcej o: