Pod lupą prokuratury znalazła się dotacja 71 mln zł, która miała zostać przeznaczona na organizację i funkcjonowanie domów samopomocy Helper. - Doszło do przywłaszczenia części tych pieniędzy, w kwocie przekraczającej 34 mln zł - przekazał RMF zastępca szefa białostockiej prokuratury Paweł Sawoń.
Więcej podobnych treści przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Aktem oskarżenia zostały objęte 42 osoby - zarówno te działające w Helperze, jak i samorządowcy, na których terenie stowarzyszenie prowadziło działalność (tu jest m.in. prezydent Olsztyna, burmistrz Reszla i wójt Jedwabnego) - podaje RMF24. Na liście oskarżonych widnieje także były wojewoda warmińsko-mazurski i była dyrektorka Wydziału Polityki Społecznej Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Głównymi oskarżonymi jest małżeństwo K. - Tomasz (agent Tomek) i jego żona Katarzyna K., którym zarzucono wyłudzenie od 4 samorządów z terenu województwa warmińsko - mazurskiego ponad 71 mln zł dotacji na organizację i funkcjonowanie domów samopomocy i przywłaszczenie części dotacji w wysokości powyżej 34 mln zł.
Postępowanie było prowadzone przez Prokuraturę w Białymstoku, wraz z Komendą Wojewódzką Policji w Olsztynie i tamtejszym Urzędem Celno-Skarbowym i dotyczyło nieprawidłowości w latach 2010-2017, związanych z powstaniem Stowarzyszenia Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego Helper.
Główna działalność stowarzyszenia Helper polegała na prowadzeniu domów pomocy dla starszych osób. Zostało założone w 2010 r. przez Katarzynę K. z Olsztyna, obecną żonę Tomasza K. Słynny były agent CBA we władzach Helpera zasiadał od 2015 r. do 2017 roku. Po tym czasie zrezygnował.
Helper wspomagały dotacje z budżetu przekazywane przez wojewodę warmińsko-mazurskiego. Jak informują dziennikarze "Superwizjera" w latach 2010-2015 stowarzyszenie otrzymało 52 mln zł, w kolejnych latach uzyskiwali po 5 mln rocznie.
Wówczas stowarzyszeniu zaczęły się przyglądać takie instytucje jak kontrola skarbowa, NIK, policja, Regionalna Izba Obrachunkowa, Generalny Inspektor Informacji Finansowej oraz prokuratura. Pojawiło się podejrzenie, że wydając miliony z dotacji na remonty, stowarzyszenie mogło popełnić przestępstwo karno-skarbowe.
Według prokuratury stowarzyszenie wydało 32 miliony zł niezgodnie z przeznaczeniem oraz pobrało 7,6 mln nienależnej dotacji.