Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w okolicach Włosienicy - to właśnie do tego miejsca dojeżdżają sanie, które są ciągnięte przez konie na szlaku prowadzącym do Morskiego Oka. Jak przekazał autor nagrania, sytuacja miała miejsce w poniedziałek 27 grudnia o godzinie 12.
- Na szczęście nam nic się nie stało, ale tylko dzięki temu, że szybko zareagowaliśmy. Z tego co zdążyłem zobaczyć, inni ludzie dosłownie rzucali się w zaspy, żeby ich nie staranowały. Córka do dzisiaj jest przestraszona - przekazał podczas rozmowy z "Gazetą Krakowską" Mariusz Łaszewski - autor filmu opublikowanego w mediach społecznościowych. I dodał "na końcu filmiku, jak się zrobi przybliżenie, widać jak sanie się przewracają i wbijają się razem z końmi w skarpę w las". - Dalej już nie wiem, co się stało. Woźnica po 5 minutach szedł w dół spokojnym krokiem mówiąc, że i tak ich nie dogoni - dodał.
Choć sytuacja wyglądała na groźną, nikt nie został ranny. - Żadnemu z turystów nic się nie stało. Do koni został wezwany weterynarz. Zwierzęta zostały przebadane, wszystko jest z nimi w porządku - przekazała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Paulina Kołodziejska z biura prasowego Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Fundacja Viva! zajmująca się ochroną praw zwierząt stworzyła petycję w sprawie natychmiastowej likwidacji transportu konnego na trasie do Morskiego Oka skierowaną do dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego.
"Apelujemy do Pana o natychmiastową likwidację transportu konnego na trasie do Morskiego Oka. Kwestie wykorzystywania koni do ciągnięcia wozów z turystami na trasie do Morskiego Oka i naruszania ich dobrostanu poprzez przeciążanie ich zbyt dużym ładunkiem o około 1 tonę, podnoszone są od wielu lat w dyskursie publicznym oraz licznej korespondencji z Tatrzańskim Parkiem Narodowym. Błędy w ekspertyzie hipologa z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, o których informujemy Pana od lat, potwierdził biegły sądowy w opinii sporządzonej na zlecenie Prokuratury Rejonowej w Limanowej. To bezdyskusyjne - konie na trasie do Morskiego Oka pracują w ogromnych przeciążeniach, co odbija się na ich zdrowiu" - czytamy w petycji.
Pracownicy organizacji podkreślają, że na trasie "konie są eksploatowane ponad siły i szybko przestają się nadawać do pracy". "Nadmierna eksploatacja koni prowadzi do częstych wymian zwierząt - w ciągu 5 lat wymieniane są statystycznie wszystkie konie pracujące na trasie. Czy to jest tradycja, którą chce pielęgnować TPN?" - pyta w liście fundacja.
Przeczytaj więcej podobnych informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl.
Organizacja żąda natychmiastowej likwidacji przewozów turystów zaprzęgami konnymi na trasie do Morskiego Oka. "Panie Dyrektorze, apelujemy do Pana o odwagę, honor i zwykłą ludzką przyzwoitość. Wzywamy Pana do bezzwłocznego podjęcia odpowiednich działań!" - kończą petycję aktywiści.