Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie to największa placówka pediatryczna na południu Polski. Od września z placówki zwolniło się ponad 80 lekarzy specjalistów. W najbliższych dniach wypowiedzenia ma złożyć kolejnych 30 lekarzy.
- Oznacza to, że od 1 stycznia 2022 roku przestanie istnieć oddział pediatrii, reumatologii, pulmonologii i alergologii, a także nefrologii - mówi dr Agata Hałabuda, radiolożka oraz przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie.
Więcej najnowszych informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Medycy domagają się poprawy sytuacji w szpitalach - zwiększenia liczby zatrudnianych specjalistów, wzrostu wynagrodzeń czy większych nakładów na świadczenia w placówce. Najwięcej lekarzy chce odejść z oddziałów nefrologii, pediatrii, reumatologii i chorób środowiskowych, pulmonologii, alergologii, dermatologii, endokrynologii dzieci i młodzieży oraz Kliniki Pediatrii, Gastroenterologii i Żywienia.
Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka prasowa szpitala, poinformowała Gazeta.pl, że obecnie nie ma postępu w rozmowach z lekarzami. Jak podkreśla, są przygotowane porozumienia, które dyrekcja może podpisać z medykami w każdej chwili, jednak żeby mogły one zostać wcielone w życie, potrzebne jest dofinansowanie z Ministerstwa Zdrowia.
Lekarze zapraszali ministra zdrowia oraz Narodowy Fundusz Zdrowia do rozmów w tej sprawie już kilka miesięcy wcześniej. Docelowo rozmowy miały odbyć się przed świętami, ale zostały przesunięte bez wyznaczenia konkretnej daty.
Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, co zamierza zrobić wobec sytuacji w USD w Krakowie, a także na kiedy zaplanowane zostały rozmowy z dyrekcją placówki. "Spotkanie przedstawicieli resortu z kierownictwem szpitala nie jest wykluczone. Ministerstwo Zdrowia jest w stałym kontakcie z dyrekcją placówki" - przekazał nam resort.
Jak podaje Onet, dług dziecięcego szpitala w Prokocimiu wynosi 40 mln zł. Łączna kwota umów Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego z NFZ wynosi 309,4 mln zł. W 2021 roku szpital w ramach świadczeń związanych z leczeniem COVID-19 otrzymał osiem mln zł.
Podczas konferencji prasowej w szpitalu w Krakowie-Prokocimiu prezes Naczelnej Izby Lekarskiej prof. Andrzej Matyja podkreślał:
Protest lekarzy w USD jest wynikiem tego, że wszyscy pracownicy medyczni, a przede wszystkim my, lekarze, doświadczamy niewydolności systemu. Obecny minister, jak i zresztą poprzedni, nie widzą konieczności naprawy systemu ochrony zdrowia w naszym kraju.
Medycy walczą o lepsze warunki pracy od dawna, a o zapaści dziecięcych szpitali klinicznych alarmowali już w 2018 roku. "Ostrzegaliśmy wówczas byłego już ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, że jeśli dramatyczna sytuacja dziecięcych szpitali klinicznych nie poprawi się, lekarze będą masowo odchodzić do innych placówek ochrony zdrowia, w tym do sektora niepublicznego" - pisali lekarze zrzeszeni w OZZL w szpitalu w Prokocimiu.
- Inne szpitale mają dokładnie takie same problemy. Generalnie świadczenia medyczne są w Polsce niedofinansowane. Może z kilkoma wyjątkami - mówi Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala im. Stefana Żeromskiego.
- Ja sobie nie wyobrażam, by doszło do likwidacji oddziałów wysokospecjalistycznych. Ich zamknięcie będzie stanowić ogromny problem dla pacjentów. To jedyna tak rozwinięta placówka w Polsce południowej. Zapewnianie specjalistycznej opieki stanowi sens istnienia Instytutu Pediatrii - dodaje.
Lekarz Filip Pierlejewski, pediatra, onkolog, hematolog z Łodzi, dodaje, że problemy, z którymi mierzy się szpital w Prokocimiu, dotyczą wszystkich pracujących z dziećmi w szpitalach uniwersyteckich, które mają swoją specyfikę.
Lekarz zaznaczył, że chociaż w innych szpitalach uniwersyteckich nie ma aż tak trudnej sytuacji kadrowej, tzn. nigdzie nie ma masowych odejść, to nie wyklucza, że wkrótce może się to zmienić. - Stopniowo będziemy musieli się z takimi sytuacjami mierzyć, nie tylko w Krakowie - dodał.
Przedstawiciele Naczelnej Izby Lekarskiej podkreślają, że w Polsce lekarze doprowadzani są do granic wytrzymałości, gdyż muszą pracować nawet 300-400 godzin miesięcznie.
- Zaraz po porodzie u naszego synka zostało zdiagnozowane lewostronne wodonercze. Zawalił nam się świat. Teraz ogarnia mnie poczucie dozgonnej wdzięczności, za to, że trafiliśmy na cudownych specjalistów USD w Prokocimiu - mówi Gazeta.pl. Joanna Karpowicz, mama Mikołaja.
Kobieta wraz z synkiem przebywała na oddziale nefrologii i urologii dziecięcej, któremu obecnie grozi zamknięcie.
- Dzięki specjalistom z USD nie doszło do całkowitej niewydolności lewej nerki mojego synka. Gdy oddawaliśmy Mikołaja w ich ręce, wiedzieliśmy, że jest pod znakomitą opieką. Każdy z lekarzy ma swoje miejsce w naszych sercach już na zawsze - dodaje kobieta.
- Nasz synek dalej objęty jest opieką lekarzy z USD w Prokocimiu. Nie wyobrażam sobie wstrzymania pracy oddziałów, które ratują dzieciom życie. Jako rodzic apeluję o docenienie lekarzy, którzy codziennie wykonują kawał wspaniałej pracy. Bez nich nie będzie nas, a bez naszej pomocy nie będzie ich. USD jest jednym z największych szpitali, w którym leczą się dzieci z całej Polski. Jest ostoją bezpieczeństwa i nadzieją na lepsze jutro dla wielu rodzin, w tym naszej - podkreśla.