Emil C. pełnił służbę w 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Był zawodowym żołnierzem. 16 grudnia 2021 r. uciekł ze służby na polsko-białoruskiej granicy, którą pełnił w miejscowości Narewka (woj. podlaskie). Zbiegł na Białoruś. Przez kilka godzin Ministerstwo Obrony Narodowej nie potwierdzało informacji o jego ucieczce, a twierdziło, "że jest on zaginiony". Na Białorusi udzielił on wielu wywiadów, w których oskarżał polskich żołnierzy o bezprawne działania przy ochronie granicy i brutalne traktowanie uchodźców. Mężczyzna był wcześniej karany za znęcanie się nad matką. Zatrzymano go także za jazdę po pijanemu i pod wpływem narkotyków. Za dezercję grozi mu 10 lat pozbawienia wolności.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Do sprawy odniósł się pułkownik Radosław Wiszenko z Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ do spraw wojskowych.
Jeżeli pojawi się w Polsce, wszystkie służby, które mają uprawnienia, powinny go zatrzymać i przetransportować do najbliższego aresztu śledczego. Kodeks postępowania karnego przewiduje możliwość, żeby Polska wystąpiła o tzw. ekstradycję do Białorusi. Ze względu na realia sytuacji, w której się znajdujemy i prawnokarne kontakty z Białorusią, na tym etapie to jeszcze za wcześnie, żeby taką decyzję podejmować
- powiedział Wiszenko, cytowany przez Radio Olsztyn.
21 grudnia 2021 r. białostocka prokuratura postawiła zarzuty Emilowi C. z art. 339 par. 3 Kodeksu karnego, czyli dopuszczenia się kwalifikowanej postaci przestępstwa dezercji. Badany jest też wątek szpiegostwa na rzeczy obcego kraju. Grozi za to dożywocie.