Od początku 2021 roku zmarło już prawie 500 tys. Polaków, a dokładniej 475 047 osób - wynika z najnowszych statystyk GUS z 16 grudnia. Do końca roku pozostał jeszcze nieco ponad tydzień - w tym czasie roczna liczba zgonów w Polsce może wzrosnąć do nawet 520 tys. Gdyby tak się stało, byłby to pierwszy rok od końca II wojny światowej, w którym zmarło więcej niż pół miliona mieszkańców naszego kraju - zwrócił uwagę w środę Obserwator Gospodarczy.
Serwis wskazuje trzy główne powody takiego stanu rzeczy. Pierwszym jest pandemia COVID-19. W ciągu minionego tygodnia (15-22 grudnia) koronawirus przyczynił się oficjalnie do śmierci 3,7 tys. osób, ale Obserwator Gospodarczy podkreśla, iż "wielu naukowców zwraca jednak uwagę na fakt, że oficjalne zgony mogą być zaniżone, a prawdziwa skala śmierci spowodowanych COVID-19 jest znacznie większa". Według statystyk Ministerstwa Zdrowia, od początku pandemii w Polsce zmarło 92,8 tys. osób. "Nieoficjalnie to nawet 150 tys." - czytamy na stronie OG.
Więcej informacji o pandemii znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Kolejnym powodem wysokiej umieralności Polaków jest pandemiczny paraliż systemu ochrony zdrowia, na skutek którego umierają osoby, które nie miały szansy trafić w porę do szpitala lub ich chorobę wykryto zbyt późno. Trzecią przyczyną jest wyż demograficzny z lat 50. XX wieku. Wszystkie te czynniki sprawiają, że w 2021 roku umrze o ponad 100 tys. osób więcej niż 2019 roku.
Środa 22 grudnia była najtragiczniejszym dniem czwartej fali koronawirusa w naszym kraju. Resort zdrowia powiadomił o śmierci 775 osób, z których 247 zmarło bezpośrednio z powodu COVID-19, a przez jego współistnienie z innymi schorzeniami - 528 osób.