Premier Mateusz Morawiecki odwiedził w środę kilka miast w woj. śląskim. Po południu brał udział w konferencji prasowej, której tematem było przyznanie Katowicom tytułu Europejskiego Miasta Nauki 2024 roku. Przed wydarzeniem zatrzymał się, by porozmawiać ze związkowcami.
- Poseł ze Śląska, oszust z Wrocławia! - skandowali związkowcy. Rafał Jedwabny, przewodniczący Sierpnia '80 w Polskiej Grupie Górniczej zapytał premiera o podwyżki cen gazu w Polsce.
- Podwyżki cen gazu są na skutek polityki UE, a Tusk... - zaczął odpowiadać szef rządu.
- Panie premierze, niech pan odpowie, co pan opowiada? To gdzie pan był, jak energetyka i górnictwo teraz podlegają panu? My ostrzegaliśmy, że Rosjanie będą niszczyć naszą energetykę, nie zrobiliście nic. Pana prezesi brali rosyjski węgiel, który niejednokrotnie był droższy od naszego. Nasze kopalnie zeszły z wydobyciem. Mówiliśmy, że podrożeje gaz - przerwał wypowiedź jeden ze związkowców.
- Już odpowiadam - próbował dokończyć swoją wypowiedź premier.
- Nie, ja teraz panu powiem! Pan zarządza, gdzie pan wtedy był? - dodał związkowiec.
- Jako pierwszy rząd rozpoczęliśmy budowę Baltic Pipe, żeby uniezależnić nas od Gazpromu. Rozbudowujemy terminal gazowy w Świnoujściu. Cieszę się, że zniknął węgiel z hałd i staramy się tak zrestrukturyzować (polskie górnictwo - przyp. red), by nie tworzyć dramatu. Cieszę się, że w woj. śląskim jest bardzo niskie bezrobocie. Nigdy w III RP nie było tak niskiego poziomu - odparł Mateusz Morawiecki.
Na pozostałe pytania premier już nie odpowiedział.
W Polskiej Grupie Górniczej ogłoszono pogotowie strajkowe. Na 24 godziny zablokowano transport węgla z kopalń do elektrowni, a także zablokowano działanie siedziby PGG. Związkowcy domagają się zwiększenia płac do 8,2 tys. brutto, dodatkowych środków na prace w weekendy. a tym samym rekompensat za dodatkowe wydobycie w soboty i niedziele.
Zarząd PGG zapowiedział, że nie widzi możliwości realizacji żądań organizacji związków zawodowych. Tłumaczy to fatalną sytuacją finansową spółki i koniecznością utrzymania płynności finansowej do czasu zatwierdzenia pomocy z budżetu państwa.
Premier nie odpowiedział bezpośrednio, czy rząd spełni te postulaty. - Mogę tylko zaapelować o to, aby kierujący firmą PGG oraz górnicy starali się wypracować kompromis, a z drugiej strony mieli świadomość wielkich wyzwań, które Unia Europejska i niestety również Rosja na nas narzuciły. Mamy do czynienia z ogromnym wzrostem cen uprawnień do emisji CO2, który podnosi cenę energii elektrycznej w całej Polsce. Z kolei ogromny wzrost cen gazu Gazpromu podnosi ceny gazu. Na te czynniki nie mamy wpływu. W związku z tym relatywna względna cena węgla i opłacalność produkcji energii elektrycznej z węgla wygląda dziś trochę inaczej niż kilka miesięcy temu - stwierdził premier.