Agencja Associated Press podała w poniedziałek wieczorem, że Roman Giertych był śledzony przy pomocy szpiegowskiego oprogramowania Pegasus w ostatnich tygodniach przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Dwa lata później zhakowany miał zostać telefon prokurator Ewy Wrzosek, która sprzeciwiała się czystkom w wymiarze sprawiedliwości. To ustalenia ekspertów firmy Citizen Lab, działającej przy Uniwersytecie w Toronto.
W poniedziałek wieczorem Giertych zamieścił w sieci nagranie, w którym odnosi się do sprawy. Twierdzi, że Citizen Lab nie wie, kto zlecił szpiegowanie jego i prok. Wrzosek. Podkreśla jednak, że do oprogramowania mają dostęp wyłącznie agencje rządowe. Pegasus to wojskowe oprogramowanie szpiegowskie należące do firmy z Izraela, które (w największym skrócie) zamienia np. telefon komórkowy w urządzenie podsłuchowe. Niedawno Stany Zjednoczone umieściły Pegasusa na czarnej liście programów.
Polityk miał usłyszeć od Citizen Lab, że było to "najbardziej agresywne użycie Pegasusa, jakie znają". - Jest to oczywiste przestępstwo, naruszenie tajemnicy adwokackiej, tajemnicy obrończej i praw człowieka - mówił. - Dzień po dniu, godzina po godzinie rząd PiS chciał wiedzieć co robię - kontynuował.
- Obawiali się najprawdopodobniej taśmy z Jarosławem Kaczyńskim i Geraldem Birgfellnerem, który wręczał Kaczyńskiemu 50 tys. zł w kopercie albo nagrań z afery podkarpackiej, z którymi się zetknął, reprezentując rodzinę zmarłego Dawida Kosteckiego, który rzekomo powiesił się w bardzo tajemniczych okolicznościach - tłumaczy Giertych. Jak podkreśla, "tak drastyczne naruszenie tajemnicy obrończej w Polsce, zostało ujawnione po raz pierwszy".
- Jesteście bandytami - rzuca do polityków partii rządzącej. - Mieliście pecha, że dwie rozmowy, które zostały zhakowane, zostały przeprowadzone, gdy był na terenie Republiki Włoskiej. We wrześniu i październiku 2019 r. Prowadziłem tam rozmowy z klientami, a także rozmowy polityczne na zlecenie Donalda Tuska - zaznaczył.
W dalszej części nagrania polityk zapowiada, że złoży wniosek do prokuratury włoskiej o możliwość popełnienia przestępstwa przez szefa służb Mariusza Kamińskiego, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, prokuratora krajowego Bogdana Świeczkowskiego i inne osoby, które brały w tym udział. - Jesteście zdemoralizowaną bandą przestępców - oskarża Giertych polityków PiS.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, poproszony przez agencję AP o komentarz, ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył doniesieniom AP. Z kolei w stanowisku przesłanym PAP, które cytuje serwis wnp.pl, Żaryn poinformował, że "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd. Każde użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu. Polskie służby działają zgodnie z polskim prawem" - napisał. Stwierdził też, iż "sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione".
Rzecznik firmy NSO Group (producent systemu Pegasus, który ma być sprzedawany tylko agencjom rządowym) powiedział natomiast, że "firma jest tylko dostawcą oprogramowania, nie obsługuje tej technologii ani nie jest wtajemniczona w to, kim są cele i jakie są dane gromadzone przez klientów".
Przypomnijmy, że kilka godzin przed publikacją tych informacji przez agencję AP Prokuratura Regionalna w Lublinie wystąpiła z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie Romana Giertycha. Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że śledczy zamierzają postawić prawnikowi dodatkowe zarzuty prania brudnych pieniędzy i wyrządzenia jednej ze spółek szkody o wartości kilku mln zł.
Roman Giertych nie pojawił się na zaplanowanym na ubiegły wtorek przesłuchaniu w tej sprawie. Według prokuratury był to już 21 termin, na którym polityk się nie stawił. Zarzuty przedstawiane Giertychowi zostały już wcześniej ocenione przez sądy w 30 orzeczeniach.