Na łamach "Gazety Wyborczej" pojawił się wywiad z emerytowanym funkcjonariuszem Służby Ochrony Państwa, Piotrem Piątkiem, który w lutym 2017 roku brał udział w wypadku kolumny wiozącej Beatę Szydło. Rządowe samochody zderzyły się wówczas z autem prowadzonym przez 20-letniego wówczas Sebastiana Kościelnika - to on został oskarżony o spowodowanie wypadku.
Więcej aktualnych wiadomości przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
"Przełom, który mógłby zaoszczędzić prawie pięć lat życia, ale lepiej późno niż wcale" - skomentował w mediach społecznościowych wywiad Sebastian Kościelnik. Do sprawy odnieśli się także członkowie Platformy Obywatelskiej.
"Panie Sebastianie, ta machina kłamstw w końcu upadnie i prawda zwycięży. Proszę się trzymać" - napisała Małgorzata Kidawa Błońska. "Doprowadzili do katastrofy, winę zrzucili na ofiarę, niszcząc jej życie, cały czas kłamali i zmuszali innych do kłamstw, byle uniknąć odpowiedzialności. Zrobili tak całej Polsce, nie tylko Sebastianowi" - dodał natomiast Donald Tusk.
"Prawie pięć lat PiSowskie gnidy zorganizowanym kłamstwem niszczyły życie człowiekowi" - napisał Michał Szczerba.
Piątek przyznał w wywiadzie, że ta sprawa nie daje mu spokoju. - Fatalnie się z tym czuję, nie mogłem dłużej z tym żyć - powiedział.
- Pan Piotr Piątek zdecydował się na publiczne ujawnienie faktycznych okoliczności wypadku w Oświęcimiu. Chce żyć w prawdzie. Jego postawa jest wyrazem skruchy związanej ze złożeniem nieprawdziwych zeznań, wyrzutów sumienia spowodowanych świadomością, że oskarżona o spowodowanie wypadku została niewłaściwa osoba - przekazał natomiast "Wyborczej" mec. Ryszard Kalisz, do którego zgłosił się emerytowany funkcjonariusz. Jak dodał adwokat, upublicznienie tych informacji ma być formą ochrony przed ewentualną presją i działaniami "upolitycznianej władzy". Mec. Kalisz zadeklarował także, że Piątek jest gotowy "złożyć zgodne z prawdą zeznania przed sądem Rzeczypospolitej".