Do tragicznej interwencji doszło w nocy ze środy na czwartek (15-16 grudnia). Policjanci z Giżycka dostali zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie, który walił w drzwi jednego z mieszkań w Wydminach.
Po dotarciu na miejsce i wejściu do mieszkania funkcjonariusze zastali tam 32-latka, który był nietrzeźwy oraz jego 37-letnią partnerkę i trójkę dzieci w wieku jednego, dziewięciu i 17 lat
- informuje aspirant Tomasz Markowski, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Olsztynie, cytowany przez portal TVN24.pl.
Jak relacjonują policjanci 32-latek "stwarzał poważne i realne zagrożenie dla wszystkich osób w tym miejscu". Zdaniem funkcjonariuszy mężczyzna nie reagował na wezwania i nie chciał się uspokoić. Policjanci próbowali go obezwładnić. Jak twierdzi Markowski środki przymusu bezpośredniego "okazały się niewystarczające".
Jak relacjonuje rzecznik jeden z policjantów "oddał celny strzał z broni palnej w kierunku" 32-latka.- Niestety mimo pomocy udzielonej przez policjanta i wezwaną na miejsce załogę karetki pogotowia, mężczyzna zmarł - poinformował Markowski. Pomocy medycznej wymagała policjantka, zaatakowana przez 32-latka. Nie było jednak potrzeby hospitalizacji.
Więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak informuje policja.pl, na miejsce skierowano grupę dochodzeniowo-śledczą, techników kryminalistyki, policjantów z Wydziału Kontroli KWP w Olsztynie oraz policyjnych psychologów. Prace nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Giżycku. Komendant Główny Policji na miejsce wysłał także oficerów Biura Kontroli Komendy Głównej Policji.
Partnerka mężczyzny oraz jej dzieci zostali objęci opieką psychologów, a pracownicy socjalni wspierani przez dzielnicowych z Wydmin zaproponowali jej pomoc i umieszczenie z dziećmi w lokalu zastępczym na czas prowadzonych czynności. Kobieta jednak postanowiła na ten czas przenieść się do rodziny.