- Przed zakończeniem szczytu każdy uczestnik został przetestowany. Okazało się, że kilka osób miało pozytywny wynik, zostali przetransportowani do izolatorium w Myszkowie. Tam podjęto decyzję, że - z uwagi na ewentualne ryzyko pojawienia się tego typu mutacji - zostało wykonane sekwencjonowanie w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Dzisiaj możemy poinformować, że przypadek omikrona w Polsce jest potwierdzony - przekazał na konferencji prasowej wojewoda Śląski Jarosław Wieczorek.
Wcześniej Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że mutacja omikron została stwierdzona w próbce pobranej od 30-letniej obywatelki Lesotho, która brała udział w cyfrowym szczycie ONZ w Katowicach. W Polsce mieszkała sama. Bezpośredni kontakt miała tylko z dwiema zaszczepionymi osobami ze swojego kraju. Resort zdrowia przekazał, że w trakcie szczytu kobieta stosowała środki ochrony indywidualnej, a w hotelu posiłki zamawiała telefonicznie i spożywała w pokoju.
Wieczorek poinformował na konferencji, że zakażona obywatelka Lesotho miała wykonany test ostatniego dnia szczytu w Katowicach. - Wszyscy na szczycie musieli funkcjonować na tzw. paszportach covidowych, więc albo są to osoby zaszczepione, albo ozdrowieńcy lub osoby, które miały wykonany ważny test. Nikt bez paszportu nie mógł wejść na ten szczyt - mówił wojewoda. - Z informacji, które mam, wynika, że kontakt mieszkanki Lesotho był wyjątkowo ograniczony. Z wywiadu epidemiologicznego wynika, że w zasadzie ograniczony do obywateli swojego kraju. Kontakt z delegacjami lub osobami postronnymi był bardzo niewielki - podkreślał.
Jak przekazał, 30-latka przechodzi zakażenie "lekko lub bezobjawowo" i nie wymaga hospitalizacji. Kobieta zostanie w izolatorium dopóki nie będzie miała podwójnego ujemnego wyniku testu.