Do tragedii doszło w piątek (10 grudnia br.) o godz. 23 w Bydgoszczy. - 16-latek, wchodząc wraz z 17-latkiem na lokomotywę, pozostawioną na bocznicy kolejowej przy ulicy Gajowej, chwycił za przewód wysokiego napięcia trakcji elektrycznej i został porażony prądem - poinformowała dziennikarza bydgoskiej gazety kom. Lidia Kowalska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Nie pomogła reanimacja. Drugi z chłopców doznał urazu. Sprawą zajęła się prokuratura. Badane są okoliczności zdarzenia, w którym uczestniczyła grupa łącznie czterech osób.
Więcej podobnych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Więcej szczegółów zdradza prokuratura. - Dwie z tych osób, to byli kuzyni, którzy pobiegli w kierunku lokomotywy. 16-latek wszedł na dach lokomotywy. W momencie, w którym chłopak chciał pomóc wejść kuzynowi na jej dach, być może zachwiał się i chwycił za będące w niedużej odległości przewody wysokiego napięcia. Wówczas doszło do śmiertelnego porażenia 16-latka - wyjaśnia prok. Adam Lis.
Wstępne przyczyny zgonu będą znane w tym tygodniu, po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Na dokładne wyniki (m.in. badań laboratoryjnych) trzeba będzie poczekać dwa miesiące. Drugi z pokrzywdzonych chłopców ma poparzoną rękę, gdyż chwycił za dłoń swego kuzyna, który został porażony prądem. Jego życie nie jest zagrożone.