Zielona Góra. Napad na mężczyznę z niepełnosprawnościami, policja szuka sprawców. "Byli w szale"

W niedzielę wieczorem do auta mężczyzny parkującego przy ulicy Lisiej w Zielonej Górze wtargnęło trzech młodych mężczyzn. Sprawcy mieli grozić 31-latkowi nożem, kazać mu odjechać samochodem poza miasto, a następnie skatować. Mężczyzna trafił do szpitala. Jak do tej pory policja zatrzymała w związku ze zdarzeniem jedną osobę.
Zobacz wideo Zamość. Klienci sklepu nie mieli masek, później byli agresywni. Policjant użył gazu i paralizatora

O sprawie informują lokalny portal newslubuski.pl oraz dziennik "Fakt". Do napaści doszło w niedzielę 12 grudnia wieczorem w Zielonej Górze, miały w niej brać udział trzy osoby. - W sprawie zatrzymano jednego ze sprawców. To mężczyzna w wieku 17 lat. Na chwilę obecną trwają ustalenia odnośnie obrażeń pokrzywdzonego i poszukiwania pozostałych sprawców - przekazała w rozmowie z newslubuski.pl Ewa Antonowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Z kolei podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze, przekazała, że "ranny mężczyzna z raną kłutą brzucha został przetransportowany do szpitala". Przeszedł tam zabieg pod narkozą. Motyw ataku pozostaje nieznany. 

Zielona Góra. Trzech młodych mężczyzn zaatakowało 31-latka z niepełnosprawnościami

Jak doszło do zdarzenia? "Fakt" - powołując się na relację znajomych poszkodowanego - opisuje, że kiedy w niedzielę 31-letni parkował swój samochód przy ulicy Lisiej w Zielonej Górze, do jego auta wtargnęło trzech mężczyzn. Mieli oni przyłożyć kierowcy nóż do gardła i kazać odjechać poza miasto. Dziennik podaje, że udali się do miejscowości Brody (woj. lubuskie, pow. żarski) na nieczynny nocą prom. Tam 31-latek miał zostać przez nich skatowany. "Połamali mu okulary, zdjęli dwa aparaty słuchowe i wyrzucili. Zadali [...] ciosy nożem w brzuch. Zranili też nożem w rękę. Po napadzie uciekli" - podaje "Fakt".

Mężczyzna wezwał pomoc przy pomocy telefonu komórkowego, którego napastnikom nie udało się uszkodzić - lokalny portal informacyjny poscigi.pl podaje, że napastnicy rzucili urządzeniem o ziemię. "Byli w takim szale, że złamali kluczyk w stacyjce auta 31-latka" - czytamy.

Na miejscu pojawiła się policja, pogotowie ratunkowe oraz znajomi 31-latka. - Na fotelach, podsufitce, bokach, na podłodze, dosłownie wszędzie była krew - powiedział dziennikowi jeden z nich.

Więcej aktualnych wiadomość z kraju przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: