W niedzielę 12 grudnia w jednym z bloków znajdujących się przy ul. Prusa w Łomży (woj. podlaskie) doszło do nieszczęśliwego zdarzenia. Ok. godz. 12.39 do łomżyńskiego oddziału Państwowej Straży Pożarnej wpłynęło zawiadomienie dotyczące nieprzytomnego rocznego chłopca, który został porażony prądem. Na miejsce skierowano strażaków oraz ratowników medycznych.
Po przyjeździe na miejsce służb stwierdzono, że dziecko nie oddycha, niewyczuwalne było też tętno. Natychmiast przystąpiono do resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Po ok. 30 minutach udało się przywrócić tętno. Dziecko przewieziono na oddział ratunkowy łomżyńskiego szpitala, a następnie do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
- Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że trzynastomiesięczny chłopiec wziął do ust ładowarkę elektryczną i wtedy doszło do porażenia prądem - poinformowała Justyna Janowska z Komendy Miejskiej Policji w Łomży w rozmowie z portalem lomza.naszemiasto.pl.
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Dyrektorka placówki prof. Anna Wasilewska, na którą powołuje się rmf24.pl, poinformowała, że 13-miesięczny chłopiec jest w stanie ciężkim, przebywa na intensywnej terapii i jest w śpiączce farmakologicznej. Według tvn24.pl, chłopiec jest w stanie zagrożenia życia. Dziecko w momencie zdarzenia przebywało pod opieką matki. Kobieta była trzeźwa.
- Policjanci wyjaśniają szczegółowo przebieg tego zdarzenia. Prowadzimy czynności wyjaśniające pod kątem artykułu 160 § 2 Kodeksu karnego, czyli narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - przekazała lokalnym mediom Justyna Janowska z KMP w Łomży.
Grozi za to kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do nawet pięciu lat.