Czworo migrantów utknęło na bagnach. Przebywają tam już drugi dzień

Czworo migrantów już drugi dzień przebywa na bagnach w okolicach zalewu Siemianówka (woj. podlaskie). Cudzoziemcy są głodni, wyziębieni i zmęczeni. W akcji ratunkowej uczestniczą funkcjonariusze straży granicznej, którzy korzystają z dronów. We wtorek po południu udało się zlokalizować grupę.

Migranci przebywają na bagnach co najmniej od poniedziałku. Są to trzy osoby z Syrii i jedna z Iraku - trzej mężczyźni Alaa 25 lat, Khaled 35 lat i Murtadha (Irakijczyk) 27 lat oraz kobieta Hanaa w wieku 19 lat. 

Utknęli w trudnym terenie pomiędzy dwiema rzekami w okolicy Siemianówki. Pierwsze informacje o swojej sytuacji przekazali w poniedziałek Grupie Granica. Następnie korespondencję przejęła Fundacja Ocalenie, którą cudzoziemcy poinformowali o potrzebie pomocy. Jeszcze w poniedziałek aktywiści stracili kontakt z migrantami.

Więcej najnowszych informacji o sytuacji na granicy przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich zwróciła się do służb z prośbą o rozpoczęcie poszukiwań. Do akcji ruszyły zastępy straży pożarnej. We wtorek poszukiwania przejęli strażnicy graniczni z placówek w Narewce i Michałowie.

- Poszukiwania były prowadzone z lądu i z powietrza. Koło godz. 17 Straży Granicznej udało się zlokalizować grupę zagubionych obcokrajowców. Strażnicy starają się dotrzeć do tych osób - potwierdziła Onetowi mjr Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka prasowa podlaskiego oddziału Straży Granicznej w Białymstoku.

- Nie mamy informacji, ile może potrwać dotarcie do tej grupy. Ze względu na trudne warunki, będzie to bardziej zaawansowana akcja - przekazała z kolei Karolina Szymańska, z Fundacji Ocalenie.

Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej Migranci w ośrodku w Białej Podlaskiej urządzili strajk głodowy

Apel Grupy Granica o utworzenie korytarza humanitarnego

W związku z rosnący ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.

"Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.

W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiARP oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.

Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera."

Więcej o: