Do zdarzenia doszło w niedzielę (12.12) około godziny 3 nad ranem w powiecie wodzisławskim (woj. śląskie). - Dyżurny wodzisławskiej jednostki przyjął zgłoszenie o mężczyźnie, który miał obrzucać kamieniami jedną z posesji na terenie gminy Gogołowa. Z otrzymanych informacji wynikało, że osoba ta […] może być nietrzeźwa. Wysłani na miejsce policjanci ruchu drogowego zauważyli na ulicy Leśnej zatopiony samochód w przydrożnym stawie, z którego próbował wydostać się mężczyzna - przekazali w opublikowanym komunikacie mundurowi z Wodzisławia Śląskiego.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Policjanci udzielili mężczyźnie pomocy, a następnie 36-latek został przewieziony do szpitala. Uratowany powiedział wcześniej funkcjonariuszom, że wpadł w poślizg i stracił panowanie nad pojazdem, a w zatopionym aucie jest trójka małych dzieci. - Po tej informacji jeden z mundurowych wskoczył do zbiornika i nie zważając na zagrożenie, próbował dostać się do środka pojazdu i wyciągnąć dzieci - przekazał przedstawiciel policji.
Jak się jednak okazało, w samochodzie nie było nikogo. Potwierdzili to nie tylko policjanci, ale też strażacy, którzy chwilę wcześniej przyjechali na miejsce zdarzenia.
Kierowca, który wjechał swoim samochodem do stawu, od 2018 roku nie posiada uprawnień, upoważniających go do prowadzenia pojazdów, ponieważ zostały one cofnięte przez sąd. W związku z tym śledczy z Wodzisława Śląskiego prowadzą postępowanie dotyczące prowadzenia pojazdu bez uprawnień. Dodatkowo zajmą się też wyjaśnieniem, czy mężczyzna swoim kłamstwem nie naraził życia i zdrowia policjanta. Kierowca może stanąć za to przed sądem.