Na stronie internetowej telewizji Wojciecha O. i Marcina O. wydarzenie było zapowiadane wiele dni wcześniej. Pojawiła się tam odezwa do "kamratów" (tak Wojciech O. nazywa swoich zwolenników). "To nie jest pielgrzymka, to nie jest żaden wiec, to nie jest żadna demonstracja ani pochód. My Polacy, chrześcijanie i katolicy, mamy duchową potrzebę modlitwy w obliczu klęski Narodu Polskiego. Nikt nie ma prawa nam zabronić modlitwy w świętym dla nas miejscu - na Jasnej Górze!" - czytamy.
Od wydarzenia odciął się klasztor na Jasnej Górze. - Klasztor paulinów na Jasnej Górze nie ma żadnej wiedzy o organizacji wspomnianego wydarzenia. Gdyby doszło do spotkania tego typu, byłoby ono złamaniem "Regulaminu dla organizatorów pielgrzymek" który opublikowany jest na stronach Jasnej Góry. Wykorzystanie sanktuarium do celów politycznych lub własnych interesów budzi nasz stanowczy sprzeciw. Nawoływanie do zachowań antysemickich uznajemy za publiczny grzech ciężki - powiedział cytowany przez "Dziennik Wschodni" o. Michał Legan, rzecznik prasowy Jasnej Góry.
Około godziny 15 grupa blisko 100 osób zebrała się pod pomnikiem kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wcześniej kilkoro uczestników wydarzenia próbowało wejść na mszę. "Dziennik Wschodni" podaje, że w związku z brakiem masek interweniowała policja i grupa opuściła świątynie. Następnie część zebranych weszła do Kaplicy Cudownego Obrazu, gdzie trwało nabożeństwo.
Kilka osób zostało zatrzymanych. Jak informuje lokalna gazeta, policja uznała, że niektóre z niesionych flag mogą naruszać prawo. Zarekwirowano je.
- Zatrzymanych zostało 5 osób w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przeciwko porządkowi publicznemu w związku z naruszeniem Art 256 KK. Z uwagi na trwające czynności nie mogę udzielić więcej informacji. Materiały zostaną jeszcze dzisiaj przekazane do częstochowskiej prokuratury - powiedziała w "Dzienniku Zachodnim" Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. Wymieniony przepis dotyczy m.in. propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego.
Uczestnicy niedzielnego zebrania mieli m.in. flagi z napisem "Rodacy Kamraci" czy
11 listopada w Kaliszu odbył się marsz nacjonalistów. Udział w nim wzięło kilkaset osób. Podczas manifestacji usłyszeć można było antysemickie i homofobiczne hasła i przemówienia. Wydarzenie zakończyło się na Głównym Rynku w Kaliszu, gdzie spalono kopię "Statutu kaliskiego", czyli XIII-wiecznego aktu prawnego, który pełnił rolę podstawowej regulacji sytuacji prawnej Żydów w Polsce. W tym czasie zebrani skandowali hasła takie jak "śmierć Żydom". Policjanci wylegitymowali 67 osób, dwie ukarano mandatami, początkowo nikogo jednak nie zatrzymano.
Piotr R., Wojciech O. i Marcin O., organizatorzy marszu, zostali zatrzymani 15 listopada i przewiezieni do prokuratury. Tam usłyszeli zarzuty publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, znieważenia grupy ludności z powodu ich przynależności narodowej, publicznego nawoływania do przestępstw przeciwko osobom z powodu ich przynależności narodowej oraz wyznaniowej. Aresztowano ich, ale po złożeniu zażalenia i wpłaceniu kaucji wyszli na wolność.