Wstrząs o magnitudzie 3,8 stopnia w skali Richtera nastąpił czwartek o godzinie 22:37 w ZG Lubin w rejonie nowego szybu materiałowo-zjazdowego L VI w Rynarcicach koło Lubina. - Wstrząs miał siłę "siódemki" w górniczej skali. W rejonie zagrożenia było dziewięciu górników, którzy zostali natychmiast wycofani - przekazała PAP rzeczniczka KGHM Polska Miedź Sylwia Jurgiel, cytowana przez Onet.pl.
Siła wstrząsu była tak duża, że w oddalonych niespełna 20 km Polkowicach w mieszkaniach na wyższych kondygnacjach przesuwały się meble - podało Radio Wrocław.
Jak zrelacjonowali górnicy dla radiostacji, "część wyrobisk rejonu GG-1 w ułamku sekundy wypełniła się setkami ton skał". Na miejscu interweniowało sześć jednostek ratownictwa górniczo-hutniczego. Okazało się, że pięciu górników odniosło niegroźnie obrażenia. Poszkodowani zostali wywiezieni na powierzchnię, po czym trafili do szpitala. Rzeczniczka zapewniła, że ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Więcej informacji z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Ustalono wstępnie, że przyczyną wstrząsu był niekontrolowany ruch górotworu. Radio Wrocław podkreśla, że to zjawisko, którego nie da się przewidzieć.
W sobotę 4 grudnia do wstrząsu o magnitudzie 2,5 stopnia doszło w kopalni Bielszowice (woj. śląskie), w rejonie ściany wydobywczej ok. 780 metrów pod ziemią. Pod ziemią uwięzionych zostało dwóch górników. Pierwszego z nich, 31-letniego mężczyznę, przetransportowano na powierzchnię nocą z soboty na niedzielę. Przytomny trafił do szpitala w Sosnowcu. Drugi z nich wciąż pozostawał pod ziemią, nie dając oznak życia. We wtorek ciało 42-latka zostało przewiezione na powierzchnię.