W piątek 3 grudnia w autobusie linii 192, jadącym w kierunku warszawskich Kabat, do 12-latki jadącej w niemal pustym autobusie dosiadł się nieznajomy mężczyzna. Zachowanie pasażera wobec dziecka wzbudziło niepokój kierowcy. Mężczyzna postanowił zareagować.
"Dziękuję kierowcy porannego autobusu linii 192 w kierunku Os. Kabaty, który obronił dziś moją 12-letnią córkę przed napastliwym mężczyzną, który się do niej przysiadł (mimo pustych miejsc w pojeździe) i ją straszył. Córka była przerażona, ale kierowca na przystanku wysiadł z kabiny i stanął w jej obronie" - napisała do Zarządu Transportu Miejskiego mama dziewczynki, która podziękowała kierowcy za interwencję.
Jak się później okazało, nie była to ostatnia taka sytuacja tego dnia. "Później sytuacja powtórzyła się z dorosłą pasażerką i kierowca znów interweniował. A potem rozmawiał z moją córką, uspokajał i doradzał, gdzie siadać, by czuć się bezpiecznie i być widzianą przez kierowców w pojeździe" - napisała mama dziewczynki.
Więcej informacji z Polski na stronie głównej Gazeta.pl.
Kobieta nie tylko napisała podziękowania do ZTM-u, ale postanowiła nagłośnić całą historię na lokalnej grupie na Facebooku. - Sam mam córkę w takim wieku, więc to naturalne, że interweniowałem - wyjaśnił krótko pan Marek, kierowca autobusu, cytowany przez Urząd Miasta Warszawy.
- Zdarza nam się co jakiś czas, że kierowcy interweniują w obronie bitych lub nagabywanych przechodniów będących poza autobusem. W takich sytuacjach kierowcy podjeżdżają i umożliwiają ucieczkę pokrzywdzonemu do autobusu, zamykając następnie drzwi przed napastnikiem - mówi rzecznik MZA Adam Stawicki. Następnie dodaje, że kierowcy znają procedury dotyczące pierwszej pomocy medycznej czy udzielania innych form pomocy. O każdej takiej sytuacji muszą poinformować dyspozytora, który wówczas może wezwać na pomoc policję, straż pożarną czy pogotowie ratunkowe.