"Daj znać, jak wrócisz". Na pewno znacie kogoś, kto nosi w torebce gaz pieprzowy [ÓSMY DZIEŃ MIESIĄCA]

"Daj znać, jak wrócisz do domu" - to jedna z najczęstszych wiadomości wysyłanych do kobiet przez przyjaciółki, znajomych, rodzinę. To też często ostatnie zdanie, które pada podczas spotkania z koleżankami. W 2021 roku stało się ono hasłem, które skandowano podczas protestów po zgwałceniu i zamordowaniu 33-letniej Sarah, która wracała wieczorem od przyjaciółki. Jej historia stała się powodem stworzenia organizacji Strut Safe, której idee chce przenieść do Warszawy radna Sylwia Anna Mróz.

Czytasz artykuł związany z cyklem "Ósmy dzień miesiąca". Począwszy od Dnia Kobiet 2019, co miesiąc publikujemy teksty dotyczące równouprawnienia płci i walki ze stereotypami. Wszystkie "Ósme dni miesiąca" znajdziesz tutaj.

Zobacz wideo Piekło kobiet. Przemoc seksualna to w Polsce codzienność

"Napisz, jak wrócisz do domu" - to wiadomość, którą usłyszała lub przeczytała każda z nas. I nic dziwnego, bo z raportu Fundacji STER wynika, że aż 87,6 proc. Polek doświadczyło formy molestowania seksualnego. Na pewno znacie kogoś, kto nosi w torebce gaz pieprzowy, z obawy przed zaczepkami nieznajomych siada w komunikacji miejskiej blisko kierowcy, kłamał na temat swojego imienia w rozmowie z nachalną osobą lub nawet uciekał przed nią, był dotykany bez swojej zgody czy usłyszał dwuznaczny komentarz na swój temat. A może to byłaś także ty. Nic dziwnego, że w takich przypadkach rośnie strach i poczucie bezradności. Co musi się zmienić, żeby kobiety nie bały się samotnie wracać do domu?

Zajezdnia MZA przy Ostrobramskiej w Warszawie Do 12-latki przysiadł się napastliwy mężczyzna. Pomógł kierowca autobusu

Sprawa Sarah Everard zwróciła uwagę na problem bezpieczeństwa. "To się stało w sytuacji, która spotyka nas wszystkich każdego dnia"

Sprawa Sarah Everard doprowadziła do tego, że problem bezpieczeństwa kobiet ponownie zyskał powszechne zainteresowanie społeczne. 33-letnia kobieta zaginęła na początku marca 2021 roku po odwiedzinach u przyjaciółki, która mieszkała w tej samej okolicy. Sarah niestety nigdy nie dotarła do domu, a przez dziewięć dni służby i wolontariusze szukali jakiegokolwiek śladu po zaginionej. Jak się okazało, kobieta została zatrzymana przez funkcjonariusza policji za rzekome łamanie przepisów. Następnie sprawca ją uprowadził, zgwałcił i udusił. Zabójstwo 33-letniej Sarah przeraziło opinię publiczną i poskutkowało ogólnokrajowymi protestami. Na jednej z takiej manifestacji pojawiły się też 21-letnia Alice Jackson i 27-letnia Rachel Chung - późniejsze założycielki Strut Safe, które wpadły na pomysł utworzenia grupy wolontariuszy, którzy będą osobiście lub telefonicznie odprowadzali osoby bojące się wracać same do domu.

Jak działa taka organizacja? Wolontariusze pracują od piątku do niedzieli w godzinach wieczorno-nocnych, np. od 19 do 3 nad ranem. Dzwoniący kontaktują się z dyspozytorem, który wysyła po dzwoniącą osobę dwóch wolontariuszy lub pozostaje z nią na linii, dopóki nie wróci bezpiecznie do siebie. Do tej pory nie zdarzyło się, by konieczne było wzywanie policji, jednak system jest przygotowany także na taką ewentualność. Każdej nocy dyspozytorzy odbierają około 30-40 telefonów. 

Radna Ochoty: O molestowaniu nie powinno się jedynie mówić, powinno się je zwalczać 

To właśnie inicjatywa Strut Safe zwróciła uwagę radnej Ochoty. Sylwia Anna Mróz w rozmowie z Gazeta.pl wyjaśniła, dlaczego akurat taka forma pomocy jest według niej warta naśladowania. - Dziewczyny i kobiety, z którymi rozmawiałam, obawiają się samotnych powrotów do domu, zwłaszcza w miesiącach jesiennych i zimowych, gdy szybko zapada zmrok. Coraz częściej zaopatrują się w gaz pieprzowy lub uczęszczają na zajęcia z samoobrony. Możliwość poproszenia kogoś o odprowadzenie do domu lub towarzyszenie w drodze telefonicznie zwiększyłaby poczucie bezpieczeństwa. Czasem wystarczy zwykła rozmowa przez komórkę podczas takiego samotnego powrotu. Kobiety doświadczają molestowania bez względu na wiek, czasy, w jakich żyją, status społeczny czy finansowy. Doświadczają go kobiety będące w związkach, singielki, a nawet małe dziewczynki. Pamiętajmy, że ofiarami molestowania są również mężczyźni, a także nieletni chłopcy - mówi radna warszawskiej dzielnicy Ochota. 

Polityczka zwraca też uwagę na to, że zorganizowanie pomocy na takiej samej zasadzie, jak ma to miejsce w przypadku inicjatywy Strut Safe, nie wystarczy. - Kluczem jest edukacja seksualna na wysokim poziomie. Możemy wtedy "rozbroić" wszystkie mity i stereotypy o gwałcie, mamy szansę nauczyć się właściwego języka do opisywania gwałtu i przemocy seksualnej. Pamiętajmy, że język kształtuje rzeczywistość. Dlatego warto go używać świadomie, by nie przyczyniać się do umacniania stygmatyzacji. Dzięki edukacji seksualnej będziemy też zwracać uwagę na elementy kultury gwałtu, z którymi stykamy się na co dzień, rozpoznawać je i odpowiednio na nie reagować. Edukacja seksualna, która nauczy nas, by nie dokonywać wtórnej wiktymizacji, czyli obwiniania osoby za przemoc, której doświadczyła - mówi nam Sylwia Anna Mróz. 

Zapytaliśmy też radną o to, czy w Polsce powinno zostać zmienione prawo tak, by lepiej chronić kobiety. Z danych Fundacji STER wynika, że na 3728 spraw o gwałt lub przemoc seksualną zgłaszanych na policję tylko 849 trafia ostatecznie do sądu. Z tych niespełna 850 spraw w aż 40 proc. przypadków wymierzane są kary w zawieszeniu. - Badania te niestety mówią same za siebie. O molestowaniu nie powinno się jedynie mówić, powinno się je zwalczać. Same kobiety sobie z tym nie poradzą, potrzebne jest wprowadzenie odpowiedniej edukacji. Przeprowadzenie kampanii społecznych, a przede wszystkim ściganie i sprawiedliwe osądzanie sprawców uporczywego molestowania. Trzeba też wspierać ofiary, aby nie czuły się winne, żeby walczyły o swoje prawa i szacunek. To wartości podstawowe, które powinny być respektowane bez względu na płeć - dodaje.

Radna podkreśla, że "mówienie w sferze publicznej o tym, co jest złe, naganne, pomoże ofiarom molestowania seksualnego ustalić własne, nieprzekraczalne dla innych intymne granice". - Określenie swoich potrzeb i zarysowanie swojej odrębności wyjdzie również z korzyścią dla mężczyzn, którzy skarżą się, że boją się w ogóle odezwać, by nie być posądzonym o niewłaściwie zachowanie. Akcje takie jak #MeToo czy #BalanceTonPorc, dają nam, kobietom, możliwości opowiedzenia swoich historii. Stają się miernikiem skali problemu. Bo że jest to problem, chyba nikt nie ma już wątpliwości - zaznacza.

"W przypadku molestowania seksualnego liczy się nie samopoczucie sprawcy, ale subiektywna ocena osoby molestowanej"

Mężczyźni często mówią, że żarty, nawiązywanie do wyglądu czy seksualne podteksty wobec kobiet to nie jest forma przemocy (molestowanie seksualne), tylko żarty czy forma podrywu. O to, dlaczego mężczyźni tak uważają, zapytaliśmy Agnieszkę Grzybek z Fundacji STER. 

- Zgodnie z definicją molestowania seksualnego przyjętą w polskim prawie (w Kodeksie pracy i w ustawie z 2010 roku o wdrażaniu o niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania, zwana ustawą antydyskryminacyjną) jest to wszelkie niepożądane zachowanie o charakterze seksualnym bądź odnoszące się do płci osoby molestowanej, którego celem lub skutkiem jest naruszenie jej godności, przy czym na zachowanie to mogą się składać różne elementy, także werbalne i pozawerbalne. To znaczy, że zarówno żarty, docinki, uwagi oceniające wygląd osoby molestowanej czy mające podtekst seksualny jak najbardziej mieszczą się w tej definicji. (...) W przypadku molestowania seksualnego liczy się nie samopoczucie sprawcy i to, co on uważa za przekroczenie granic, ale subiektywna ocena osoby molestowanej. To ona jest w stanie najlepiej ocenić, czy ktoś naruszył jej granice. Inna sprawa, że takie nastawienie mężczyzn, którzy często nie widzą nic zdrożnego w zachowaniu, które dla kobiety jest dyskomfortowe, jest skutkiem ich socjalizacji i przyuczenia się do "bycia mężczyzną" - odpowiada Agnieszka Grzybek. 

Klatka schodowa (zdjęcie ilustracyjne) Łódź. Klepnął kobietę w pośladek - grozi mu osiem lat więzienia

Molestowanie seksualne to temat, który poruszył media za sprawą akcji #MeToo - ona sama była jednak krytykowana za to, że "mężczyźni będą obawiali się adorować kobiety". Taka opinia pojawiła się w apelu do mediów podpisanym m.in. przez aktorkę Catherine Deneuve. W podobnym tonie wypowiadały się także Brigitte Bardot czy Léa Seydoux.

- Akcja #MeToo przełamała tabu, jej zasięg - masowy w większości krajów, także w Polsce - pokazał, jak wiele kobiet doświadczyło w swoim życiu jakiejś formy molestowania seksualnego. Kiedy w grudniu 2015 roku zaczęłyśmy publikować wstępne wyniki naszych badań dotyczące przemocy seksualnej wobec kobiet, w tym molestowania seksualnego, dla wielu osób okazały się one kontrowersyjne. Ludziom trudno było się pogodzić z tymi liczbami. Mężczyźni najczęściej przywoływali argument, że to niemożliwe, bo oni nie znają w swoim otoczeniu żadnej kobiety, która by doświadczyła tego rodzaju przemocy. No ale przecież żadna z nas nie nosi tego piętna wytatuowanego na czole. Dzięki #MeToo kobiety zdobyły się na odwagę, zaczęły opowiadać o swoich doświadczeniach, nagle okazało się, że w naszym otoczeniu jest wiele kobiet, które przeżyły podobne przykre historie - mówi przedstawicielka Fundacji STER.

Co powinny robić kobiety, które doświadczają werbalnego molestowania seksualnego, które jest traktowane "mniej poważnie" od fizycznej przemocy seksualnej? - Werbalne sugestie o podtekście seksualnym, które dla kobiety są dyskomfortowe, które naruszają jej granice, są również molestowaniem seksualnym. Ważne jest nie to, co powinna zrobić, ale jakie są jej potrzeby, co ona sama chciałaby zrobić. Z molestowaniem seksualnym jest ten problem, że dobre przepisy mamy jedynie w prawie pracy (wówczas możemy sięgnąć do Kodeksu pracy), ewentualnie jeżeli jesteśmy zatrudnione na inny rodzaj umowy (nie umowę o pracę), wówczas ratunkiem może być ustawa antydyskryminacyjna. (...) Gorzej, jeśli molestowanie dzieje się gdzie indziej, gdzie nie mają zastosowania wspomniane przepisy. Wówczas można rozważyć ścieżkę cywilną i pozew o ochronę dóbr osobistych lub nawet sięgnąć po przepisy Kodeksu karnego - art. 212 lub 216. Kluczowa jest jednak postawa otoczenia, znajomych, którzy powinni zareagować, jeśli są świadkami i widzą - a przecież naprawdę trudno tego nie zauważyć - że kobieta czuje się niekomfortowo, bo jest narażona na sprośne uwagi jakiegoś kolesia. Dlatego jako społeczeństwo mamy dużą lekcję do odrobienia - brak reakcji tylko ośmiela molestatorów, utwierdza w przekonaniu, że ich zachowanie jest akceptowane. Musimy reagować, musimy się wspierać - podkreśla Agnieszka Grzybek. 

94,1 proc. przypadków molestowania seksualnego w Polsce nie jest zgłaszane na policję

Z raportu ONZ wynika, że kobiety w wieku 15-44 lat są bardziej narażone na ryzyko gwałtu i przemocy domowej niż na ryzyko zachorowania na raka, bycia ofiarą wypadku samochodowego, wojny lub malarii. Ponadto szacuje się, że jedna na pięć kobiet na świecie stanie się ofiarą gwałtu lub usiłowania gwałtu. Dane na temat molestowania seksualnego w Polsce najbardziej rzetelnie przedstawił, jak dotąd, raport Fundacji STER z 2016 roku

Prezydent Emmanuel Macron (zdjęcie ilustracyjne) Francja. Gwałt po imprezie w Pałacu Elizejskim. Podejrzany pracownik Macrona

Chociaż mężczyzn też mogą spotkać takie sytuacje, to molestowanie dwukrotnie częściej (wg badań CBOS z 2018 roku) dotyczy kobiet, dlatego badanie skupiło się właśnie na paniach. Z raportu wynika, że aż 87,6 proc. kobiet doświadczyło jednej lub kilku form molestowania seksualnego od ukończenia 15. roku życia. Do najczęstszych form molestowania seksualnego zalicza się: nieprzyzwoite dowcipy i kierowanie seksualnych podtekstów do rozmowy (77 proc.), obnażanie się (60 proc.), obsceniczne gesty (55,4 proc.), obraźliwe uwagi dotyczące ciała lub seksualności (52,2 proc.), dotykanie wbrew swojej woli (49,6 proc.), niestosowne propozycje seksualne (40 proc.) i wymuszanie kontaktów seksualnych (próby dotykania i całowania wbrew woli, wymuszony kontakt fizyczny, taki jak ocieranie się - 7,3 proc.). Badane przytaczały takie sytuacje jak chwytanie za pośladki, obmacywanie, masturbacja na czyjś widok, ocieranie się w zatłoczonym autobusie, symulowanie ruchów frykcyjnych, dwuznaczne pseudodowcipy, wyzywanie, straszenie gwałtem, sugestie dotyczące ubioru (np. że powinien być bardziej kobiecy), żarty dotyczące wyglądu lub jego komentowanie i ocenianie.

Najczęstsze formy molestowania seksualnego - dane z raportu Fundacji STER (2016 rok)Najczęstsze formy molestowania seksualnego - dane z raportu Fundacji STER (2016 rok) fot. Gazeta.pl

Molestowanie seksualne najczęściej doświadczane jest przez kobiety ze strony mężczyzny, którego wcześniej nie znały (66,8 proc. przypadków). Zachowania takie przejawiają wobec kobiet także osoby znane z widzenia (42,3 proc.), koledzy (41,8 proc.), współpracownicy (24,7 proc.) czy szefowie (15,8 proc.). Do molestowania seksualnego dochodzi najczęściej w miejscach publicznych (76,6 proc.), w pracy (52,4 proc.) czy w przestrzeni odosobnionej (37,8 proc.).

Aż 94,1 proc. przypadków molestowania nie jest zgłaszane na policję. Wśród powodów wymienia się: samodzielne poradzenie sobie ze sprawą (67 proc.), twierdzenie, że sprawa jest zbyt błaha dla policji (66 proc.), przekonanie, że policja nic w tej sprawie nie zrobi (53,3 proc.), poczucie wstydu i zażenowania (33,8 proc.), przekonanie, że "nikt by mi nie uwierzył" (16,9 proc.) i strach przed sprawcą (14,5 proc.).

Dlaczego molestowanie nie jest zgłaszane na policję? - dane z raportu Fundacji STER (2016 rok)Dlaczego molestowanie nie jest zgłaszane na policję? - dane z raportu Fundacji STER (2016 rok) fot. Gazeta.pl

Ponad 23 proc. kobiet doświadczyło próby gwałtu, a 22 proc. respondentek zostało zgwałconych przez mężczyzn. Blisko 38 proc. kobiet zna inną kobietę, która została zgwałcona.

Skutki molestowania seksualnego - dlaczego kobiety o tym nie mówią?

Osoby doznające molestowania seksualnego odczuwają zwykle szok, zażenowanie, wstyd czy poczucie winy, chociaż wina w takich sytuacjach zawsze leży po stronie sprawcy. Jak podaje Centrum Praw Kobiet, przez dłuższy czas takim osobom towarzyszy poczucie dezorientacji, strachu, niepokoju. Często też dopiero po czasie mówią o takich sytuacjach. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi na to pytanie udzieliła dr Agnieszka Mościcka-Teske, psycholożka z Uniwersytetu SWPS w Poznaniu w artykule do czasopisma "Ja My Oni" tom 29. 

  • Kobiety nie zgłaszają molestowania seksualnego dlatego, że obawiają się, że to właśnie im zostanie przypisana odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Osoba doświadczająca molestowania czuje się pokonana, poniżona i bezsilna, ponieważ nie potrafiła się obronić przed taką sytuacją. W żadnym jednak wypadku nie jest to nigdy wina osoby poszkodowanej, chociaż niestety często to właśnie jej jest przypisana wina - padają wówczas takie zdania jak: "mogła nie chodzić sama nocą", "mogła się inaczej ubrać", "mogła nie pić alkoholu na imprezie" itp. Jak wyjaśniała to kryminolożka w rozmowie z Gazeta.pl, dr Joanna Stojer-Polańska, "chodzi o poczucie bezpieczeństwa - przerzucamy winę na ofiarę, bo nie chcemy wierzyć, że nas też coś takiego może spotkać".
  • Poza tym osoby, które doświadczyły molestowania seksualnego, boją się, że nikt im nie uwierzy. Niestety często znajdują też potwierdzenie tej obawy w komentarzach pod artykułami o takich przypadkach. Pojawiają się tam zarzuty wobec kobiet, że rzekomo wymyśliły te historie, by zwrócić na siebie uwagę, zarobić pieniądze lub zemścić się na byłym partnerze.  
  • Kolejny powód to działanie mechanizmów obronnych. Osoby doświadczające przemocy seksualnej często "mentalnie usuwają się z sytuacji" - mechanizm ten nazywany jest dysocjacją. W trakcie traumatycznego zdarzenia centralny układ nerwowy może nawet upośledzać pamięć - stąd ofiary często nie pamiętają przebiegu całej sytuacji, a jedynie jej fragmenty. - Przemoc o charakterze seksualnym jest niesamowitą traumą. Wszyscy mamy w głowie taki zawór bezpieczeństwa, żeby nie przechowywać w głowie takich wspomnień, które są trudne i raniące, bo one cały czas utrudniałyby nasze życie. Dlatego ofiary przemocy seksualnej mogą nawet chwilę po zdarzeniu nie pamiętać tego, co się działo. Nie można od nich oczekiwać posiadania takich wspomnień, bo ten zawór bezpieczeństwa po prostu pomógł im przeżyć, przetrwać trudny moment - dodaje Renata Durda z Niebieskiej Linii.

Przemoc seksualna to każdy niechciany kontakt seksualny. Z danych UNICEF wynika, że na całym świecie tego rodzaju przemocy doświadczyło około 15 milionów nastolatek między 15. a 19. rokiem życia, ale tylko 1 procent nastolatek zwraca się z prośbą o pomoc do profesjonalisty. Badania wskazują, że u 80 proc. ofiar gwałtu rozwija się zespół stresu pourazowego (PTSD).

Jeżeli jesteś ofiarą przemocy seksualnej, pomoc możesz uzyskać, dzwoniąc np. do Poradni Telefonicznej "Niebieska Linia" - 22 668 70 00 (7 dni w tygodniu, w godzinach 8-20) lub na całodobowy telefon interwencyjny Centrum Praw Kobiet - 600 070 717.

Doświadczasz przemocy domowej? Szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Bezpłatna infolinia czynna jest całodobowo pod numerem telefonu 800 12 00 02. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie.

Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.

Więcej o: