"Dzieci przechodzą COVID-19 ciężej niż dorośli". Brakuje miejsc w szpitalach

- Dzieci przechodzą COVID-19 bardzo ciężko. Nawet ciężej niż dorośli - mówi mama trzyletniej Helenki, która zakaziła się koronawirusem w przedszkolu. Dziewczynka jest hospitalizowana i wymaga tlenoterapii. Czwarta fala pandemii w Polsce sprawiła, że coraz więcej dzieci trafia do szpitali. Pediatrzy alarmują, że w większości są to dzieci niezaszczepione lub te, których rodzice nie zaszczepili się przeciwko koronawirusowi.

Czwarta fala koronawirusa w Polsce sprawiła, że coraz więcej dzieci trafia do szpitali z powodu COVID-19. Jak podkreśla w rozmowie z Gazeta.pl pediatra dr Magda Okarska-Napierała, wariant delta koronawirusa jest bardziej zakaźny dla dzieci i w związku z tym dzieci zakażonych jest więcej. Po raz pierwszy zrezygnowano także z nauki zdalnej, co dodatkowo sprzyja transmisji wirusa.

Więcej informacji o pandemii koronawirusa przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Coraz więcej hospitalizacji dzieci z COVID-19

Wzrost zachorowań wśród dzieci widać także na podstawie miejsc przeznaczonych dla najmłodszych pacjentów na szpitalnych oddziałach. Dla przykładu w województwie warmińsko-mazurskim dla takich pacjentów jest przeznaczonych 35 łóżek - wynika z danych koronawirusunas.pl. To o pięć razy więcej niż miesiąc temu. Rok temu wystarczyło tylko 11 miejsc.

Szczepienie dzieci przeciw COVID-19. San Jose, Kalifornia, 3 listopada 2021 Ciężki przebieg COVID-19 wśród dzieci. "Dane budzą niepokój"

W województwie wielkopolskim dla dzieci przeznaczono 76 łóżek (w Poznaniu). Rok temu było to 46 miejsc - podaje Wielkopolski Urząd Wojewódzki. Podobnie wygląda sytuacja na Mazowszu, z kolei w Lubelskiem dla dzieci zakażonych lub z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 jest przeznaczonych obecnie 59 łóżek. Miesiąc temu było ich 34. Rok temu - kilkanaście.

Zobacz wideo Co z funduszem kompensacyjnym? Klimczak: Projekt uzyskał poparcie wszystkich klubów i kół

- Dzieci są hospitalizowane razem ze swoimi opiekunami, którzy też w większości są zakażeni. W listopadzie mieliśmy trzy razy więcej pacjentów z COVID-em niż w październiku - powiedział w TVN24 prof. Leszek Szenborn, kierownik katedry i kliniki pediatrii i chorób infekcyjnych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

W Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi nie ma już wolnych łóżek. - Staramy się zrobić w jakiś sposób miejsce dla następnych dzieci. Szpital Biegańskiego w Łodzi także ma już pełne obłożenie - mówi prof. Krzysztof Zeman.

Brakuje łóżek na intensywnej terapii

Od początku czwartej fali w szpitalach przybywa dzieci, które wymagają intensywnej opieki medycznej. Najciężej zakażenie przechodzą dzieci z chorobami współistniejącymi jak: cukrzyca, choroby serca, płuc czy gastroenterologiczne. 

PIMS. Patrzysz, jak twoje dziecko umiera. Lekarze: Dopiero się uczymy PIMS. Patrzysz, jak twoje dziecko umiera. Lekarze: Dopiero się uczymy

- Na naszym oddziale obserwacyjno-zakaźnym jesteśmy również zmuszeni do prowadzenia intensywnego natleniania tych dzieci. Zabrakło nam nawet łóżka covidowego na intensywnej terapii. Mówi się, że zaledwie sześć setnych dzieci trafia pod respirator. Ale dla nas, jeśli łóżko jest zatkane, to kiedy następne takie dziecko trafia do naszej kliniki, mamy problemy, bo nie mamy tego marginesu bezpieczeństwa - stwierdził na antenie TVN24 dr Szenborn.

Lekarz podkreślił, że rodzice przewlekle chorych dzieci, którzy nie zaszczepili się przeciw COVID-19, "nie zrobili nic dla swoich dzieci, a od nas mają duże oczekiwania".

Chorują przede wszystkim dzieci niezaszczepione 

- Dzieci przechodzą COVID-19 bardzo ciężko. Nawet ciężej niż dorośli - mówi mama trzyletniej Helenki, która zakaziła się koronawirusem w przedszkolu. Dziewczynka wymaga tlenoterapii.

Są dzieci, które wymagają natychmiastowego podłączenia do respiratora. Jak sześciolatka, która w poniedziałek trafiła do szpitala dziecięcego w Warszawie.

Hospitalizowane są nawet kilkutygodniowe maluchy. - Skądś to do nas przypełzło i pewnie od kogoś, kto nie jest zaszczepiony - mówi mama dwumiesięcznego Gucia.

Lekarze potwierdzają, że na oddziale przebywają najczęściej dzieci, których rodzice się nie zaszczepili. Te powyżej 12 roku życia to też przede wszystkim nastolatki, które nie przyjęły ani jednej dawki szczepionki.

Epidemiolodzy apelują do rządu i prezydenta o pilne działania w związku z epidemią Epidemiolodzy apelują do rządu i prezydenta o pilne działania ws. epidemii

- W większości przypadków są to dzieci niezaszczepione, dlatego że nie było czasu lub ze względu na poglądy rodziców - dodaje pediatra Sławomira Niedźwiecka. 

Przypomnijmy, że Komisja Europejska zatwierdziła szczepionkę Comirnaty firm Pfizer/BioNTech przeciw COVID-19 dla dzieci w wieku od 5 do 11 lat po tym, jak Europejska Agencja Leków (EMA) wydała pozytywną rekomendację dla tego leku. Od 16 grudnia Polska rozpocznie szczepienia w tej grupie wiekowej.

Jeżeli podejrzewasz, że twoje dziecko jest zakażone koronawirusem, możesz zapisać je na test, wypełniając prosty formularz kwalifikacyjny. Szczegóły dostępne są pod tym linkiem.

Więcej o: