We wrześniu tego roku wałbrzyska „Wyborcza" informowała, że Sąd Rejonowy w Kłodzku uniewinnił księdza Mateusza U. z zarzutów pedofilii oraz znęcania się nad dwoma ministrantami.
Później jednak, po analizie zgromadzonych materiałów, to właśnie kłodzki sąd doniósł do prokuratury, że ksiądz Mateusz U. woził ministrantów w bagażniku, czym mógł ich narazić na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
1 grudnia dziennik przekazał, że śledztwa w tej sprawie jednak nie będzie.
Jak czytamy w "GW", w 2015 roku dwie rodziny wraz z dziećmi oraz ksiądz Mateusz U. byli wspólnie w restauracji McDonald's w Kłodzku. W pewnym momencie czterej chłopcy weszli dla zabawy do bagażnika samochodu duchownego. Ten zamknął auto i odjechał - z ministrantami w środku. Podróż trwała kilka minut.
W październiku tego roku doniesienie w tej sprawie do prokuratury złożył Sąd Rejonowy w Kłodzku, który wcześniej uniewinnił duchownego z zarzutów dotyczących przestępstw seksualnych. - Zawiadomienie dotyczy narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - wyjaśniała rzeczniczka świdnickiego Sądu Okręgowego Marzena Rusin-Gielniewska.
W połowie listopada kłodzka policja odmówiła jednak wszczęcia dochodzenia w tej sprawie, co zatwierdziła także prokuratura - czytamy w dzienniku. Jak uznano, w sprawie "brak znamion czynu zabronionego". Decyzja jest nieprawomocna, a matka dwóch z chłopców zapowiedziała w rozmowie z gazetą złożenie zażalenia.
Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Tymczasem do świdnickiego Sądu Okręgowego trafiły apelacje ws. uniewinnienia ks. Mateusza U. w sprawie "innych czynności seksualnych". Barbara Chrobak z Państwowej Komisji ds. Pedofilii domaga się pięciu lat więzienia dla księdza. Druga apelacja dotyczy prywatnego aktu oskarżenia wniesionego przez rodziców jednego z ministrantów. Wrocławska kuria zgłosiła natomiast sprawę do Watykanu.