Poranna rozmowa Gazeta.pl. Gen. Bieniek: Łukaszenka został z uchodźcami jak Himilsbach z angielskim

- Wojna nie wybuchnie. Będą to może jakieś starcia przy granicy z udziałem separatystów, wymiana ognia, operacja hybrydowa, cyberataki - mówił w poranku Gazeta.pl gen. Mieczysław Bieniek. Rosja gromadzi siły w pobliżu granic Ukrainy. Według danych wywiadowczych może to być niemal 100 tysięcy żołnierzy. - To gra, skierowana na destabilizację sytuację i osiągnięcie celów geopolitycznych - uważa wojskowy. Są to m.in. uruchomienie Nord Stream 2 oraz spotkanie się z Joe Bidenem, prezydentem USA.
Zobacz wideo Poranna rozmowa Gazeta.pl. Gościem gen. Bieniek

Gościem porannej rozmowy Gazeta.pl był gen. Mieczysław Bieniek. Wojskowy specjalizuje się w bezpieczeństwie międzynarodowym oraz strategii wojskowej. Jest autorem wielu podręczników, książek i artykułów z tej dziedziny.

Tematem rozmowy z gen. Bieńkiem była napięta sytuacja na Wschodzie. Państwa Zachodu, z USA na czele, wyrażają obawy, że Rosja planuje agresję przeciw Ukrainie. Według ukraińskiego wywiadu Rosja zgromadziła w pobliżu granic Ukrainy blisko 100 tysięcy żołnierzy, a do agresji może dojść pod koniec stycznia lub na początku lutego 2022 roku.

Transporter BMD-3 ukraińskich oddziałów powietrznodesantowychWojna Rosji z Ukrainą coraz bardziej realna

Więcej wiadomości na temat sytuacji na wschodzie można znaleźć na stronie głównej Gazeta.pl

Bieniek: Jest to gra obliczona na destabilizację Ukrainy

- To jest bardzo groźna retoryka. Ona jest już powtarzana trzeci raz. Wiosną, jak pamiętamy, Rosjanie też tam zgrupowali tam szereg wojsk. Mamy dwa zgrupowania: północne i południowe. I jeszcze mamy część zgrupowania przy granicy z Białorusią. To są pozostałości po ćwiczeniach "Zapad". W sumie te zgrupowania plus separatyści liczą 150 tys. żołnierzy - mówił gen Bieniek podczas rozmowy porannej Gazeta.pl. 

Wojskowy podkreślił, że jest to stały nacisk Rosji na Ukrainę, aby ją destabilizować. W wybuch pełnowymiarowego konfliktu jednak nie wierzy. - Pamiętajmy, że zagarnięcie Krymu i stworzenie tych pseudorepublik: donieckiej i ługańskiej, kosztuje Rosję bardzo dużo. Dodatkowo kosztują też sankcje. Jest to gra. Gra, skierowana na to, aby destabilizować sytuację. Uzyskać karty w grze, które pozwolą Rosji osiągnąć cele geopolityczne. Takim celami krótkoterminowymi to jest operacyjne uruchomienie Nord Stream 2, spotkanie się z Joe Bidenem i testowanie solidarności NATO i UE. Wojna nie wybuchnie. Będą to może jakieś starcia przy granicy z udziałem separatystów, wymiana ognia, operacja hybrydowa, cyberataki  - podkreślił gość Macieja Kucharczyka. 

Ćwiczenia ukraińskich oddziałów zmechanizowanych na transporterach BWP-2Gen. Hodges dla Gazeta.pl: Wojna nie jest nieunikniona, ale Kreml ma już wszystko gotowe

Gen. Bieniek: Łukaszenka został z uchodźcami jak Himilsbach z angielskim

Tematem rozmowy w poranku Gazeta.pl była również sytuacja na Białorusi. - Putin ma dość Łukaszenki. On to starannie skrywa, ale my to widzimy, a szczególnie po tej wypowiedzi, kiedy Łukaszenka mówił, że zamknie Europie gaz. On może sobie zamknąć drzwi do swojego pokoju, bo ten gaz jest rosyjski, który płynie przez jego terytorium - mówił gen. Bieniek. Jak podkreślił wojskowy, rozwścieczyło to przywódcę Kremla, dla którego ropa i gaz są największym źródłem przychodu.

Wojskowy nawiązał również do kryzysu migracyjnego na polsko- białoruskiej granicy. - To, co Łukaszenka zrobił, być może z inspiracji Moskwy, sprowadzając tysiące uchodźców, to on teraz z tymi uchodźcami został, jak przysłowiowy Himilsbach z angielskim - zauważył. 

SG: 3 tysiące migrantów przy granicy

Według szacunków Straży Granicznej, obecnie po białoruskiej stronie granicy z Polską przebywa ok. 3 tys. migrantów, którzy mogą podejmować próby nielegalnego przejścia na terytorium RP - przekazała st. chor. sztab. Ewelina Szczepańska z sekcji prasowej służby.

Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 37 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego ponad 8 tys. w listopadzie, blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu. Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią do końca listopada obowiązuje stan wyjątkowy. Do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią stanie stalowy płot zwieńczony drutem kolczastym i wzbogacony o urządzenia elektroniczne.

Więcej o: