"W związku z podwyższonym ryzykiem transmisji wirusa SARS-CoV-2 w województwie pomorskim (...) od dnia 1 grudnia 2021 roku, do odwołania, w UCK wstrzymane zostają wszystkie przyjęcia planowe, z wyłączeniem klinik: pediatrycznych, onkologii i radioterapii, hematologii i transplantologii, położnictwa i ginekologii, ginekologii onkologicznej i endokrynologii ginekologicznej" - czytamy w komunikacie Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Szpital informuje ponadto, że przyjęcia nie dotyczą także części procedur (transplantacyjnych, onkologicznych, realizowanych u dzieci, endoprotetycznych, udzielanych w trybie leczenia jednego dnia, koniecznych ze wskazań życiowych).
Ponadto, jak podaje UCK, "w związku z decyzją wojewody pomorskiego o natychmiastowym przekształceniu dodatkowych 50 łóżek UCK w łóżka covidowe od 1 grudnia do odwołania wstrzymujemy działanie Klinicznego Oddziału Ratunkowego".
"Badania wykonywane w Zakładzie Radiologii (tj. USG, TK, MRI itp.) odbywają się bez zakłóceń. Jeśli będą zmiany, pacjenci zostaną niezwłocznie o tym powiadomieni. Poradnie pracują bez zakłóceń, jak dotychczas" - podaje placówka.
Reporter RMF FM wskazuje natomiast, że na Pomorzu nie ma szpitala tymczasowego. Leczeniem pacjentów z COVID-19 zajmują się oddziały, które powinny leczyć innych chorych. Stacja relacjonuje, że lekarze obawiają się wydłużenia kolejek na SOR-ach w związku z obecną sytuacją.
- Albo teraz, albo wcale. Potem to będzie musztarda po obiedzie. I to na stypie. W tej chwili nie mamy łóżek. Jeśli mamy cokolwiek robić, to musimy to robić dziś - powiedział RMF FM dr Marek Prusakowski, szef izby przyjęć Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy. Lekarz uważa, że w Trójmieście jak najszybciej powinno się uruchomić szpital tymczasowy.