Zabójstwo w Ząbkowicach Śląskich. Nie będzie przedłużenia aresztu dla oskarżonego 20-latka

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu odrzucił wniosek świdnickiego sądu o przedłużenie aresztu dla Marcela C., oskarżonego o zabójstwo rodziców i brata. 20-latek dwa lata temu po zabiciu siekierą rodziny, upozorował włamanie i kradzież. W trakcie śledztwa przyznał się do winy.

20-latek przebywa w areszcie śledczym bez wyroku od blisko dwóch lat, od 9 grudnia 2019 roku.

- Pierwsze trzy miesiące to był areszt stosowany, później ten tymczasowy środek zapobiegawczy był wobec podejrzanego przedłużony kolejnych siedem razy. Stoimy na stanowisku, że powinien być przedłużony po raz kolejny - przekazał w rozmowie z TVN24.pl Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Zobacz wideo Policjanci z "Archiwum X" doprowadzili do zatrzymania podejrzanego o popełnienie morderstwa sprzed 23 lat.

Przeczytaj więcej podobnych informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl.

Sąd Apelacyjny nie przedłużył aresztu dla oskarżonego o Marcela C. 

Tym razem wniosek o przedłużenie aresztu składał Sąd Okręgowy w Świdnicy, przed którym od 13 października toczy się proces Marcela C. Jednak w poniedziałek Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nie przedłużył środka zapobiegawczego względem 20-latka. Prokuratura już zapowiedziała zaskarżenie decyzji sądu. Jeśli do 9 grudnia sąd nie przedłuży aresztu dla Marcela C., mężczyzna wyjdzie na wolność. 

Zabójstwo rodziny w Ząbkowicach Śląskich 

Do zabójstwa rodziny doszło w nocy z 8 na 9 grudnia 2019 roku. W jednorodzinnym domu lokalnego biznesmena w Ząbkowicach Śląskich (woj. dolnośląskie) 18-letni wówczas Marceli C zabił siekierą swoich rodziców i siedmioletniego brata. Po zabójstwie upozorował włamanie i kradzież pieniędzy, po czym zadzwonił na policję. Funkcjonariuszom przekazał, że ktoś włamał się do domu i zabił całą rodzinę i tylko jemu udało się przeżyć, ponieważ uciekł na dach. Marcel. C w toku śledztw przyznał się do winy. 

Okazało się, że 20-latek starał się pozbyć dowodów zbrodni, spalił ubrania, które miała na sobie w chwili zabójstwa, a siekierę ukrył 200 metrów od domu. - Zacierał ślady po przestępstwie i starał się skierować podejrzenia na zupełnie inne tory - wyjaśnił wówczas prokurator Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Więcej o: