"Dobrowolne ubezpłodnienie jest dostępne w większości krajów, dopuszczone przez WHO, i co więcej, jest to jedyna metoda zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. U mężczyzn, to wazektomia, u kobiet - podwiązanie jajowodów" - wyjaśniła posłanka. I dodała, "czas najwyższy skończyć z tym absurdem".
W piątek posłanka Lewicy złożyła projekt ustawy, który pozwoli zalegalizować ubezpłodnienie. "Złożyłam dziś do laski marszałkowskiej projekt ustawy ostatecznie legitymizującej metodę antykoncepcji, traktowanej w Polsce jak nielegalną - świadomej rezygnacji z własnej płodności, czyli dobrowolnego ubezpłodnienia" - poinformowała w mediach społecznościowych posłanka Lewicy Wanda Nowicka.
"Dorosłe kobiety i mężczyźni mają prawo rezygnować z własnej płodności, a biskupom, prokuratorom, fanatykom wszelkiej maści oraz pisowskim politykom nic do tego" - wyjaśniła posłanka. I dodała "niech dadzą wreszcie ludziom żyć".
Problemem, o którym wspomina posłanka Nowicka, jest artykuł 156. Kodeksu karnego. Zgodnie z jego brzmieniem, "kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci między innymi uniemożliwienia płodzenia, podlega karze pozbawienia wolności w wymiarze co najmniej trzech lat więzienia". Oznacza to, że lekarz, który doprowadzi do "trwałej niemożliwości płodzenia potomstwa" może być ścigany za to z urzędu.
Zabiegi podwiązania jajowodów u kobiet są nielegalne. Polki zdecydowane na taki zabieg zwykle wyjeżdżają do klinik w Czechach. Co do wazektomii, to zabiegi takie oferuje wiele prywatnych klinik. Podwiązanie nasieniowodów jest w znacznej mierze odwracalne (rewazektomia), dlatego to, czy jest zabiegiem legalnym, czy nie, jest kwestią interpretacji przepisów.
8 listopada na stronie rz±du opublikowano projekt rozporządzenia ministra zdrowia, dotyczący szczegółowego zakresu danych zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji oraz sposobu i terminów przekazywania tych danych do Systemu Informacji Medycznej. Zmiana dotyczy §2 ust. 1 pkt 2 tego przepisu. Określa on, jakie dane pacjenta trafiają do Systemu Informacji Medycznej.
Obecnie są to wyłącznie dane pozwalające na jego identyfikację, jednak projekt rozszerza je m.in. o dane o implantach medycznych, informację o alergiach, grupie krwi czy ciąży. Nowe prawo ma wejść w życie 1 lipca 2022 roku.
Więcej treści dotyczących wydarzeń z Polski znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Do planu wprowadzenia rejestru ciąż odniósł się szef Platformy Obywatelskiej, który stwierdził, że "nie opieka nad ciężarną, jest tutaj motywacją tylko kontrola ciężarnej". - Zaczyna być naprawdę dość koszmarnie - ocenił. - To znaczy świadomość kobiety, że żyje w państwie, które będzie zmuszało do jakichś zachowań, które sobie ideolodzy PiS wymyślili i że będzie to związane z kontrolą, bo takie wrażenie wszyscy mamy. To jest trochę jak z jakiegoś upiornego horroru - powiedział podczas konferencji Donald Tusk.
- Chciałbym, żeby intencje były opiekuńcze, żeby intencją było wsparcie dla kobiet w ciąży, ale żadne z działań tego rządu nie wskazuje, żeby to była ich intencja. Kontrola i przymus, przymus i kontrola [...] to jest to, co stało się ideologiczną obsesją PiS - dodał.
Należy tu jednak zaznaczyć, że w 2008 roku ówczesna ministerka zdrowia Ewa Kopacz także chciała wprowadzić rejestrację ciąż. Ostatecznie z planów się jednak wycofała.