Szczepan Krzewicki mówi na nagranym przez siebie filmiku, że pomylił sale rozpraw i tak zobaczył, jak w jednej z nich przy wspólnym stole biesiaduje ok. 30 osób.
- 30 ludzi na imprezie. W sądzie! To jest kpina. Ci ludzie później sądzą cię za brak maseczki. A tu? Nie mają maseczek i nie zachowują bezpiecznej odległości. To są jakieś jaja. Ludzie wykształceni, z fakultetami, nie tacy jak ja, człowiek ze wsi - mówi w nagraniu mężczyzna cytowany przez Interię, która nagłośniła sprawę.
- Zaraz przyjedzie policja, niech państwo poczekają. To jest dziennikarska interwencja, dla policji, co dzieje się w sądzie, gdzie my jesteśmy karani za maseczki. Proszę pokazać, co się odbywa - mówił uczestnikom spotkania. Pracownica ochrony prosiła Krzewickiego, by opuścił korytarz, ale odmówił. Tłumaczył, że jeśli odejdzie, to "oni uciekną".
Najnowsze informacje z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Około pół godziny później w sądzie zjawia się patrol policji. - Chciałem zgłosić, żeby pan wszedł do tej sali i zobaczył. Tu mam nagranie, tu przebywało prawie 30 osób bez masek, tu jest impreza. Czy możemy wejść do tej sali? Zapraszam pana - prosił Krzewicki mundurowych. Ale policjant miał opory, twierdził, że w sali jest rozprawa. To zdawało się jednak nie przekonywać mężczyzny, który nadal przekonywał funkcjonariusza, by ten zajrzał do sali.
- To jest Sąd Rejonowy w Żywcu. To nie jest jakieś... - utrzymywał dalej policjant. - Niech pan tylko "zaglądnie", tam nie ma żadnej rozprawy. Ja panu zgłaszam, żeby pan sprawdził, że tam dokonuje się wykroczenie - nie ustępował Krzewicki.
W międzyczasie funkcjonariusz poinformował mężczyznę, że jeśli nie odpowiada mu przebieg interwencji, może zgłosić zażalenie do prokuratury. Wywiązała się awantura, w której trakcie Krzewicki wielokrotnie miał nazwać policjantów "tchórzami", ale ostatecznie opuścił budynek sądu.
Do incydentu w rozmowie z Interią odniosła się Mirosława Piątek z Komendy Powiatowej Policji w Żywcu. - Nieprawdą jest to, że policjanci nie podjęli interwencji, bo takie też pojawiają się komentarze, policjanci podjęli tę interwencję, dokonali ustaleń - zapewniła. Przyznała jednak, że sposób działania policjantów może budzić zastrzeżenia. - Będziemy prowadzić czynności wyjaśniające dotyczące przebiegu interwencji i ustalać czy została ona przeprowadzona w sposób prawidłowy - wyjaśniła. Piątek dodała też, że trwa postępowanie wyjaśniające w celu ustalenia, czy w sądzie doszło do złamania obostrzeń. - Jeśli chodzi o samo zdarzenie na terenie sądu, a więc ustalenie, czy było to spotkanie prywatne, czy posiedzenie, to jest sprawa władz sądu - podkreśliła.