Łódzki adwokat brał udział w wypadku, mówił o "trumnie na kółkach". Stanie przed sądem dyscyplinarnym

Łódzki adwokat, który uczestniczył we wrześniowym wypadku pod Olsztynem, stanie przed sądem dyscyplinarnym Izby Adwokackiej w Łodzi - podaje Onet.pl. W wypadku zginęły dwie kobiety. Tuż po zdarzeniu mężczyzna opublikował w sieci nagranie, w którym nazwał auto ofiar wypadku "trumną na kółkach".

Do wypadku doszło 26 września na trasie Stare Włóki - Jeziorany niedaleko OIsztyna. Zderzyły się ze sobą dwa auta: mercedes i starsze, osobowe audi.  Według wstępnych ustaleń policji zawinić mógł 41-letni kierowca pierwszego z aut, adwokat z Łodzi. Jego pojazd miał przekroczyć oś jezdni i spowodować zderzenie czołowe.

W audi śmierć na miejscu poniosły dwie kobiety. W mercedesie poszkodowane zostało dziecko, które przewieziono do szpitala. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Olsztynie, do tej pory nie postawiła nikomu zarzutów.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Adwokat skomentował wypadek w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. Mecenas przekonywał u m.in., że należy kupować lepsze, bezpieczniejsze samochody. - Zapominamy, moi drodzy, o tym, że po naszych drogach poruszają się trumny na kółkach. I to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach - ocenił.

Zobacz wideo Zobacz także: Inowrocław. Kierowca specjalnie wjechał w wiatę, by ją zniszczyć

Adwokat stanie przed sądem dyscyplinarnym

Rzecznik dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Łodzi po zapoznaniu się z nagraniem wszczął postępowanie. Jak podaje Onet.pl, zakończyło się ono wnioskiem do sądu dyscyplinarnego izby. Adwokatowi grożą upomnienie, nagana, kara finansowa, zawieszenie, a nawet wydalenie z zawodu.

Rzecznik dyscyplinarny ma przedstawić mecenasowi zarzuty naruszenia godności zawodu adwokata. Sąd dyscyplinarny nie będzie natomiast zajmował się kwestiami przyczyn wypadku.

"Uwaga" TVN podała w październiku, że w organizmie adwokata wykryto śladowe ilości kokainy. Według biegłych nie miały one wpływu na jego zdolności psychomotoryczne.

Adwokat w oświadczeniu opublikowanym na Instagramie jeszcze we wrześniu przeprosił za swoją wypowiedź.

"Dzień po tragicznym wypadku, w którym śmierć poniosły dwie kobiety, pod wpływem emocji nagrałem relację, w której użyłem niewłaściwych słów. Z całego serca przepraszam za te wypowiedzi rodziny ofiar i wszystkich tych, których moje wypowiedzi uraziły, zbulwersowały, oburzyły. Nigdy moim zamiarem nie było zrzucenie winy za spowodowanie tego wypadku na ofiary śmiertelne, które poruszały się samochodem starszej generacji" - podkreślił.

Jednocześnie złożył kondolencje rodzinom ofiar i zaznaczył, że "czeka na oficjalne ustalenia śledztwa".

Więcej o: