- Ten tryb edukacji wyrządził sporo szkód uczniom - mówił o zdalnym nauczaniu Przemysław Czarnek na antenie Programu 1 Polskiego Radia.
Przemysław Czarnek w rozmowie przeprowadzonej na antenie Programu 1 Polskiego Radia wyjaśnił, że choć w jego opinii tryb zdalny wyrządza uczniom wiele szkód, to ze względu na dużą liczbę zakażeń nie można go wykluczyć. Zaprzeczył również, że miał obiecywać, że nauka zdalna nie powróci do szkół w tym roku szkolnym. - Absolutnie takiej deklaracji nigdy nie składałem i złożyć nie mogę, bo nie jestem wróżką i nie jestem w stanie przewidzieć, co będzie za miesiąc, dwa czy trzy. Na ten moment nie przewidujemy systemowego przejścia na tryb zdalny we wszystkich szkołach - powiedział minister edukacji i nauki.
Dodał również, że wbrew opinii dzieci i rodziców, nadrabianie braków związanych z nauczaniem zdalnym odbywa się od początku tego roku szkolnego. - Jeszcze pod koniec ubiegłego roku szkolnego rozpoczęło się to w niektórych szkołach. Z naszego programu wsparcia dzieci i młodzieży po covidzie wartego 250 milionów złotych, 187 milionów jest przeznaczonych na godziny wspomagające. Te godziny są w ponad 90 procentach placówek realizowane. To jest 15 godzin dodatkowych w tym semestrze - wyjaśniał Przemysław Czarnek.
Więcej informacji o sytuacji epidemicznej na stronie głównej Gazeta.pl.
Przemysław Czarnek przyznał, że narzekania rodziców, dzieci i nauczycieli o przeciążeniu materiałem "są poniekąd uzasadnione", gdyż dzieci wiele czasu spędzają w szkołach, a nauczyciele mają przeładowany program. Zdaniem resortu jest to jednak konieczne, by nadrobić zaległości z nauki zdalnej. - Z tego właśnie powodu nie chcemy, aby wprowadzać to systemowo. Na ten moment nie ma takiej konieczności, ale co będzie za dwa, trzy miesiące żadnych deklaracji składać nie mogę, bo byłbym nieodpowiedzialny - podsumował Przemysław Czarnek.
Kolejne szkoły walczą z ogniskami koronawirusa. W wyniku ostatnich informacji o zakażeniach wśród nauczycieli, uczniów i wychowanków szkół oraz przedszkoli w Opolu na kwarantannę skierowano ponad 1,1 tysiąca osób - poinformował w poniedziałek 15 listopada Adam Leszczyński, rzecznik urzędu miasta.